Ścigali niewinnego emeryta

Dostał 39 mandatów, choć od lat nie ma samochodu! 85-letni Henryk Kowalczyk miał zapłacić prawie 2 tys. zł za złe parkowanie. Mandaty wystawiono w latach 2004-2006. Problem w tym, że emeryt od 16 lat nie posiada samochodu! Żaden urzędnik nie przyznał się do pomyłki!
Emeryt, który od 16 lat nie ma samochodu, musi zapłacić za parkowanie w Warszawie. - Żądają zapłaty za parkowanie w niedozwolonym miejscu. Miałem to zrobić aż 39 razy, każde parkowanie to 50 zł mandatu - mówi Henryk Kowalczyk, któremu omyłkowo wystawiono mandaty.
Z informacji Zarządu Dróg Miejskich wynikało, że 85-letni pan Henryk był właścicielem Daewoo Tico. Właśnie tym samochodem w latach 2004-2006 miał parkować w kilku miejscach w Warszawie i nie płacić.
- Nigdy nie miałem Daewoo Tico z taką rejestracją. Przeglądając swoje zdjęcia znalazłem samochód o tych numerach, ale sprzedałem go w latach 90. Byłą to łada Samara - opowiada pan Henryk.
- Miał pojazd o tym numerze rejestracyjnym i został on wyrejestrowany w 1994 roku - potwierdza Wiesław Grudzień, Naczelnik Delegatury Biura Administracji i Spraw Obywatelskich w Dzielnicy Śródmieście.
Od wyrejestrowania łady Samary minęło 16 lat. Dawne tablice rejestracyjne emeryta zostały przypisane nowemu właścicielowi. Jednak pismo z wezwaniem do zapłaty trafiło do pana Henryka.
- Gdy urzędnik Zarządu Dróg Miejskich podał numer rejestracyjny, otrzymał odpowiedź w automatycznym systemie, że ten samochód, pojazd przynależy do pana Kowalczyka - informuje Ryszard Chyrzyński z Departamentu Ewidencji Państwowych i Teleinformatyki w MSWiA.
Kto więc odpowiada za pomyłkę? Zarząd Dróg Miejskich uważa, że błąd powstał w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
- Jeżeli sprawdzamy dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, to domniemamy, że odpowiedź która tam jest, jest prawdziwa - mówi Adam Sobieraj, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
- Gdyby we wniosku ZDM były większa liczba wypełnionych parametrów, to odpowiedź systemu byłaby na pewno jednoznaczna, że nie należy to do pana Henryka - twierdzi z kolei Ryszard Chyrzyński z Departamentu Ewidencji Państwowych i Teleinformatyki w MSWiA.
Pan Henryk w lutym napisał do Zarządu Dróg Miejskich pismo, w którym informował, że nakładana na niego kara to pomyłka. Już wtedy domagał się wyjaśnień i przeprosin. Odpowiedzi jednak nie otrzymał.
- Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego mamy 60 dni na załatwienie sprawy. Urząd jest od przestrzegania tych przepisów, czy to się komuś podoba, czy nie - mówi Adam Sobieraj, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
- To, że ZDM mi nie odpowiedział na moje pismo, świadczy tylko o ogromnej pewności siebie i bucie w stosunku do podatników, z których oni żyją. Jeżeli będą w przeciągać sprawę to podam ich do sądu. W moim wieku jest to dla mojego zdrowia bardzo szkodliwe - uważa pan Henryk.
Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, urzędnicy rozwiązali problem. Wszyscy są zgodni - właścicielem Daewoo Tico nie jest pan Henryk.
- Musimy zweryfikować te dane. Prawdopodobnie wezwanie zostanie skierowane do osoby, która naprawdę była właścicielem pojazdu. W imieniu centralnej ewidencji pojazdów i kierowców mogę pana Henryka przeprosić, ale nie w imieniu ZDM-u - mówi Adam Sobieraj, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
- Z wypowiedzi Zarządu Dróg Miejskich wiemy, że przygotowywana jest stosowna odpowiedź dla pana Henryka z pewnymi wyjaśnieniami, być może przeprosinami - zdradza Ryszard Chyrzyński z Departamentu Ewidencji Państwowych i Teleinformatyki w MSWiA.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)