Seria gwałtów - "ofiary" kłamały
Skłamały! Nie było pięciu z dziesięciu zgłoszonych w ostatnich tygodniach gwałtów w województwie lubuskim. Kobiety okłamały policję, prokuraturę i własne rodziny. Aby uwiarygodnić swoją wersję, aż trzy z nich samookaleczyły się! Sprawdziliśmy, dlaczego postanowiły zwrócić na siebie uwagę.
Połowa zeznań o gwałtach w Lubuskiem okazała się wielkim kłamstwem. Pięć kobiet oszukało policje, prokuraturę i przerażonych gwałcicielem mieszkańców województwa.
- Jedna z "pokrzywdzonych", która później odwołała swoje zeznania, to brała nawet pieniądze za wywiad z telewizją. To były dodatkowe elementy gwiazdorstwa - dodaje Zbigniew Fąfera z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Samookaleczyła się pani Angelika z Leśniowa.
- Powiedziałam, że niby był gwałt, że napadło mnie dwóch mężczyzn, zgwałciło i pocięło. Tego jednak nie było. Zrobiłam to, bo bałam się, że któregoś dnia przyjdzie jakaś pani i zabierze mi dzieci - twierdzi Angelika Piątek.
Kłamstwa na nic się zdały. Dwoje dzieci odebrano 22-letniej pani Angelice. W jednym pokoju mieszkało 6 osób.
- Zabrali dzieci, bo były głodne. Twierdzą, że córka nie miała sił, była niedożywiona. Poza tym nie mam papierów, że dzieci mają szczepienia. Konkubentowi zarzucają, że mnie bił, gdy był pod wpływem alkoholu oraz, że jest alkoholikiem. To prawda - mówi Angelika Piątek.
Kłamała też 40-letnia mieszkanka Krosna Odrzańskiego - jedna z pięciu, która oszukała wszystkich.
- O szczegółach nie chciałbym mówić. To były nieporozumienia na tle rodzinnym - informuje Zbigniew Fąfera z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
- Dzięki temu kobieta może załatwić jakieś sprawy, które wydawały się dla niej trudne. Inni będą jej współczuli w sytuacji, w której się znalazła - dodaje prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog.
Za złożenie fałszywych zeznań kobietom grozi kara nawet do trzech lat więzienia.
- W kilku przypadkach zarzuty zostały postawione. W jednym przypadku sprawa trafi do sądu dla nieletnich, gdyż mamy do czynienia z osobą nieletnią - mówi Zbigniew Fąfera z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Policja nadal szuka gwałciciela. Wraz z prokuraturą musi sprawdzić jeszcze około 200 zgłoszeń o podejrzanym gwałcicielu.
- W tej chwili grupa operacyjno-śledcza zajmuje się czterema zdarzeniami zgłoszonymi przez kobiety, które zostały zgwałcone - mówi Agata Sałatka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
W Zielonej Górze jest już spokojniej. Strach przed gwałcicielem zmalał, bo następne zgłoszenie może być kolejnym kłamstwem. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)