Bez samochodu i pieniędzy

Bez samochodu i pieniędzy

Samochodowa oszustka. Nasi bohaterowie zaufali Ewie B., właścicielce jednego z podlubelskich komisów. Pan Adam zamówił sprowadzenie samochodu z Niemiec. Stracił 22 tys. zł. Pan Paweł wstawił do komisu swoje auto. Choć sprzedano je za ponad 20 tys. zł, właściciel nie otrzymał ani grosza. Mężczyźni od dwóch lat walczą o zwrot pieniędzy. Bezradne są sądy, policja i komornicy.

Panu Adamowi samochód był potrzebny do pracy. W jednym z podlubelskich komisów prawie dwa lata temu zamówił dostawcze auto. Samochód mial zostać sprowadzony z Niemiec. Pan Adam stracił 22 tys. zł.

- Powiedzieli, że wyjeżdżają do Niemiec, Belgii i sprowadzają samochody. Te osoby wydawały się jak najbardziej wiarygodne, później okazało się, że było to zwykłe wyłudzenie pieniędzy - mówi Adam Woźniak, który zamówił auto w komisie.

Pan Paweł do tego samego komisu wstawił samochód, żeby go sprzedać. Auto sprzedano, ale jego właściciel pieniędzy - ponad 20 tys. zł - nigdy nie zobaczył. Czeka na nie już dwa lata. Sprawę przeciwko nieuczciwej właścicielce komisu oddał do sądu.

- W tej sprawie powód złożył pozew w postępowaniu upominawczym domagając się od pozwanej kwoty 23 tys. zł. Pozwana miała sprzedać ten samochód, a następnie przekazać pieniądze. Mimo, że samochód został sprzedany, pieniądze nie trafiły do sprzedawcy - informuje Artur Ozimek z Sądu Okręgowego w Lublinie.

Edyta B., mimo nakazu sądowego, pieniędzy nie zapłaciła. Auto-komisu już nie prowadzi, bo firmę rozwiązała. Spotkać ją za to można w auto-komisie po drugiej stronie ulicy. Jak twierdzi, jest tam tylko gościem.

- Jestem tu jako pomoc. Swój komis zamknęłam, nie stać mnie było na prowadzenie go, bo rynek runął - twierdzi Edyta B.

Mimo nakazów sądowych, naciągnięci klienci nie mogą odzyskać pieniędzy nawet z pomocą komornika, bo była właścicielka ma niewiele majątku. A to co ma, jest już zajęte przez innych wierzycieli. Kiedy kobieta odda pieniądze?

- Myślę, że ciągu dwóch miesięcy wszystko załatwię. Możecie pastwo przyjechać i sprawdzić - zapewniła Edyta B. Sprawę będziemy śledzić.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajweska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)