Kto zabił Joannę?

Kto zabił Joannę?

Jedno morderstwo i trzech podejrzanych. Joanna Tomczak miała 17 lat. Zginęła w tajemniczych okolicznościach w wakacje 1991 roku. Jej rodzice mają trzech podejrzanych. Stanisław Ł. widział dziewczynę jako ostatni, żołnierz - Piotr G. miał napisać do Joanny list z pogróżkami, a chłopak nastolatki - Roman S. był o nią chorobliwie zazdrosny. Kto zabił?

Żagań - sierpień 1991 roku. 17-letnia Joanna Tomczak razem z przyjaciółmi wychodzi na dyskotekę. Ma to być jeden z ostatnich wieczorów wakacyjnej beztroski. Kilka godzin później, po Joannie znika jednak wszelki ślad.

- Planowałyśmy iść na dyskotekę, ale trafiliśmy do kolegi na prywatkę. Asia wyszła stamtąd wcześniej odprowadzona przez kolegę, wtedy zaginął po niej słuch - mówi Ewa M., przyjaciółka zamordowanej Joanny.

Kiedy następnego dnia Joanna nie pojawiła się w domu, jej rodzina rozpoczęła gorączkowe poszukiwania. Okazało się, że jako ostatni, kontakt z Joanną miał jej rówieśnik - Stanisław Ł. Miał odprowadzić dziewczynę do domu. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej.

- Stanisław Ł. miał powiedzieć, że dalej jej nie odprowadzi, bo zaczął padać deszcz. Rzekomo ona sama wracała do domu. Czy do niego dotarła, nie wiemy - mówi Jerzy Tomczak, ojciec Joanny.

We wrześniu 1992 roku, w lesie koło Żagania, policja odnalazła zwłoki młodej kobiety. Przeprowadzone badania wykazały, że jest to prawdopodobnie ciało Joanny. Dziewczynę uduszono. Dla jej rodziców, głównym podejrzanym stał się Stanisław Ł.

- W tym okresie, kiedy Joanna zaginęła, on pożyczał od swojego pracodawcy samochód. Była w nim jakaś saperka i bryły ziemi - wspomina Stefania Tomczak.

- To są poszlaki, które mogą wskazywać, że Stanisław Ł. zabił Joannę, gdzieś ją wywiózł i ukrył zwłoki. Jednak to jest tylko hipoteza. Nie ma żadnych dowodów - informuje Jacek Buśko z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Na krótko przed zaginięciem, znajomość z Joanną nawiązał Piotr G. - zawodowy żołnierz. Jeden z oficerów jednostki wojskowej w Żaganiu. Kilka dni przed zniknięciem, odwiedził też jej rodziców. Podczas przesłuchania wszystkiego się jednak wyparł. Zeznał, że nie wie kim jest Joanna i że nigdy się nie spotkali.

- Był u nas żołnierz. Przywiózł list i prosił, żeby go oddać Asi - opowiada Jerzy Tomczak.

- Otworzyłam go, napisane było, że Asia ma u niego dług, za który musi zapłacić. Nie wiem, o jaki dług chodziło - dodaje Stefania Tomczak.

Ostatnie dni przed zaginięciem, Joanna często spędzała w towarzystwie swojego chłopaka - Romana S. Jak twierdzą świadkowie, ich związek był bardzo burzliwy. Dzień przed śmiercią Joanna postanowiła z nim zerwać. Roman S. miał boleśnie to przeżyć.

- Asia opowiadała, że był obsesyjnie zazdrosny i nerwowy. Często ją śledził. Ona podejrzewała, że może być z nim w ciąży - wspomina Ewa M., przyjaciółka zamordowanej Joanny.

- Później dowiedzieliśmy się, że ją pobił. Odnosił się do niej ordynarnie, zazdrosny był - mówi Jerzy Tomczak.

Trzy lata temu badania DNA ostatecznie potwierdziły, że ciało znalezione w lesie, to zwłoki Joanny Tomczak. W lokalnych mediach sprawa ponownie stała się głośna. Krótko po tym, do rodziców dziewczyny zadzwonił tajemniczy mężczyzna. Dla zrozpaczonej rodziny na nowo zaczął się horror.

- Nikt się nie odzywał, tylko oddech słyszałam. Po jakimś czasie powiedział: Zginęła ci jedna córka, zginie ci i druga - opowiada Stefania Tomczak.

- Ten telefon był wykonany z budki telefonicznej, spoza województwa lubuskiego. Nie udało się ustalić, kto dzwonił - mówi oficer operacyjny policji.

Kilka tygodni temu sprawą morderstwa Joanny zajęło się policyjne Archiwum X. Śledczy mają nadzieję, że mimo upływu czasu, w sprawie uda się odnaleźć kolejny trop. Liczą też na zeznania nowych świadków - osób, które wiedzą kto zabił Joannę, ale boją się mówić. *

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)