Kursantka skazana za wypadek
Uczysz się jeździć samochodem? Uważaj, jeśli spowodujesz wypadek, poniesiesz odpowiedzialność karną. Mirosława Daniłko jadąc z instruktorem wpadła w poślizg i zderzyła się z innym autem. Zginęły dwie osoby. Choć padał śnieg, jechała na letnich oponach. Dodatkowo w samochodzie nauki jazdy było za dużo kursantów. Mimo to, prokuratura uznała, że winę za tragiczny wypadek ponosi instruktor oraz pani Mirosława. Kobieta został skazana na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.
Tego listopadowego poranka sprzed dwóch lat pani Mirosława nie zapomni do końca życia. Kilka miesięcy wcześniej 42- letnia kobieta rozpoczęła kurs prawa jazdy. Była już po egzaminie teoretycznym, praktycznego nie zdała. Dlatego wykupiła dodatkowe godziny z instruktorem.
- Dosłownie z minuty na minutę zrobiła się burza śniegowa. Nie wiedziałam, że samochód miał letnie opony. Uważałam, że wszystko jest w porządku, skoro instruktor nie zwracał mi uwagi. Zarzuciło mi tył samochodu, to była tylko sekunda. Widziałam niebieski samochód jadący z naprzeciwka, próbowałam odbić kierownicą do prawego rowu - wspomina Mirosława Daniłko.
Niestety, nie udało się. Na miejscu zginęła pasażerka drugiego samochodu, a w szpitalu pasażerka, która jechała z panią Mirosławą - także kursantka. W samochodzie nauki jazdy, niezgodnie z przepisami, jechały na tylnym siedzeniu dwie kobiety. - Nie ja decydowałam, ile osób wsiada do nauki jazdy. Uczeń nie ma nic do powiedzenia - mówi Mirosława Daniłko.
- Skutkiem nieumyślnym wypadku drogowego jest śmierć dwojga osób. Natomiast to nie instruktor ani kursantka odpowiadają za to, co się stało, tylko wadliwy stan nawierzchni drogi - twierdzi Stanisław Gerlach, obrońca Mariusza I., instruktora nauki jazdy. Rzeczywiście, na drodze, na której doszło do wypadku były kilkucentymetrowe koleiny. Prokuratura uznała jednak, że winę za tragiczny wypadek ponosi instruktor nauki jazdy i pani Mirosława.
- Żaden przepis nie wyłącza odpowiedzialności kursantki. Nie może być tak, że skoro koło kursanta siedzi instruktor, to cała odpowiedzialność spoczywa na instruktorze - twierdzi Beata Syk Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Pani Mirosława jest załamana. Nie miała pojęcia, że jako kursantka będzie także ponosić odpowiedzialność za wypadek.
- W ramach kursu nauki jazdy osoba powinna być informowana, że jest odpowiedzialna za kierowanie tym pojazdem - mówi Artur Banaszkiewicz z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie.
Mariusz I. nie jest już instruktorem nauki jazdy. Nie może znaleźć pracy. Nie chciał rozmawiać z nami przed kamerą.
- To jest dla mnie koszmar. Za kierownicą nie usiądę do końca życia - mówi Mirosława Daniłko.*
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)