Ma zapłacić cudze długi
Panią Barbarę Kowalik z Sulejówka ściga komornik. Kobieta ma spłacić dług zupełnie obcej osoby. Wszystko przez to, że ma na drugie imię Ewa, czyli tak jak prawdziwa dłużniczka. Komornikowi trudno uwierzyć w pomyłkę. Pani Barbara musi udowodnić, że nie jest oszustką.
- O problemach swoich dowiedziałam się odbierając na poczcie list polecony.
To było pismo od komornika. Zgadzało się nazwisko i tylko część adresu. Imię było inne - opowiada Barbara Ewa Kowalik.
Kogo tak naprawdę poszukuje komornik? Czyje długi ma spłacać pani Barbara z Sulejówka i dlaczego, skoro dane osobowe się nie zgadzają?
- Ja nazywam się Barbara Ewa Kowalik, ale posługuje się tylko imieniem Barbara. Na tym wezwaniu była Ewa Kowalik, która zamieszkuje nie pod tym adresem, co ja. Zadzwoniłam do firmy, która jest wierzycielem i dowiedziałam się, że to są jakieś osobiste porachunki szefa z tą panią. Udałam się do komornika w celu wyjaśnienia całej tej sprawy - mówi Barbara Ewa Kowalik.
To, co usłyszała pani Barbara u komornika ją przeraziło, bo jak udowodnić, że się nie jest poszukiwaną Ewą Kowalik z miejscowości Wesoła, skoro komornik zarzucił jej oszustwo.
- Komornik stwierdził, że mogę mieć sfałszowany dowód osobisty albo równie dobrze mogła się pani w urzędzie pomylić i jestem Ewa, a nie Barbara Kowalik - twierdzi pani Barbara.
Bezlitosna machina urzędnicza ruszyła na dobre. Tylko na potencjalnym dłużniku spoczywa udowodnienie, że nastąpił przykry w konsekwencjach błąd. A to nie jest takie łatwe. Całe szczęście, że pani Barbara zareagowała w odpowiednim momencie.
- Wierzyciel ma obowiązek wszcząć egzekucję przeciwko swojemu dłużnikowi, a nie przeciwko dowolnej osobie noszącej takie nazwisko - informuje Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa Praga.
Ostatnią deską ratunku dla pani Barbary było spotkanie się z szefem firmy, która to właśnie od niej żąda zapłaty nie jej długu.
Fragment spotkania z szefem firmy:
Barbara Kowalik: Dzień dobry, Barbara Kowalik
Szef: To nie pani.
Barbara Kowalik: No to fajne, nerwy przez dwa tygodnie przez was mam.
Szef: Ale to moja wina?
Barbara Kowalik: Skąd pan ma moje dane osobowe, PESEL, serię dowodu?
Szef: Nie ja to ustalałem.
Reporter: To skąd dane tej pani się wzięły u was?
Szef: Ja nie wiem! To najwyżej napiszę pismo do komornika, że wygląd zewnętrzny nie wskazuje na panią. *
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)