Matka na bruk, dzieci zostają w domu

Matka na bruk, dzieci zostają w domu

Od pani Ewy z Piotrkowa Trybunalskiego odszedł mąż. Kobieta z tróją dzieci mieszkała w ich wspólnym domu. Kiedy wystąpiła do sądu o alimenty, mężczyzna w akcie darowizny przekazał budynek swojemu ojcu. Ten postanowił wyrzucić z niego panią Ewę. Sprawa trafiła do sądu, który wydał kuriozalny wyrok. Zgodził się na eksmisję, ale tylko matki. Niepełnoletnie dzieci mogą mieszkać dalej - bez opieki.

- Celowo przepisałem dom, żeby moja małżonka nie czuła się tam jak pani na włościach - mówi mąż pani Ewy.

Pani Ewa Omufner ma 38 lat. Kiedy w 1992 roku, jako młoda mężatka, wprowadzała się do domu babci swego męża, jedynym jej zmartwieniem był stan budynku. Mieszkanie wymagało generalnego remontu. 

Z roku na rok budynek zaczynał przypominać dom. W 2002 roku oficjalnie stał się własnością męża pani Ewy. Rodzinne szczęście runęło pięć lat później. Mąż pani Ewy, po szesnastu latach małżeństwa, nieoczekiwanie postanowił ją opuścić. Kobieta została sama z 14-letnim synem, 4-letnią córką i trzecią ciążą.

- Byłam w drugim miesiącu ciąży, kiedy mój mąż tak się strasznie zakochał, że przestał nas chcieć. Dostawałam SMS-y, że nie przyjedzie, bo właśnie odbywa stosunek, żeby dać mu skończyć - wspomina Ewa Omufner.

Pani Ewa twierdzi, że mąż od momentu odejścia zmieniał jej życie w koszmar. Doprowadzona do ostateczności, skierowała do sądu sprawę o znęcanie się nad nią.

- W ubiegłym roku sąd skazał pana Artura na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za przestępstwo znęcania się nad żoną Ewą - informuje Iwona Szybka z Sadu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim.

- Próbował poderżnąć mi gardło. Wszystko działo się przy dzieciach. Później odgrażał się, że jeżeli zażądam alimentów, to będę płacić czynsz, bo przepisze dom na swojego ojca - mówi pani Ewa.

Ku zdumieniu pani Ewy jej mąż wcielił groźby w życie. W kwietniu 2008 roku dom nieoczekiwanie zmienił właściciela. Aktem darowizny mąż pani Ewy przekazał nieruchomość swojemu ojcu.

Teść pani Ewy, jako nowy właściciel, zwrócił się do Sądu Rejonowego w Piotrkowie o eksmisję synowej. Decyzja piotrkowskiej Temidy jest szokująca - eksmisji ma poddać się tylko matka. Dzieci mogą w domu pozostać. Same.

- Sąd oparł się na wyraźnym żądaniu właściciela lokalu. Dziadek dzieci na rozprawie prosił, żeby tylko wyeksmitować panią Ewę. Natomiast eksmisji dzieci nie żądał - mówi Iwona Szybka z Sadu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim.

- To bulwersujące, że sąd postanowił wyeksmitować tylko mamę. Dysponował przecież postanowieniem o separacji, w którym jasno jest napisane, że dzieci mieszkają z matką. Wydał więc decyzję o eksmisji w sprzeczności z postanowieniem sądu rodzinnego - twierdzi minister Elżbieta Radziszewska, Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania.

Pani Ewa twierdzi, iż w remont domu zainwestowała ponad 100 000 zł. Dziś okazuje się, że nie ma to dla nikogo najmniejszego znaczenia.

Ani mąż pani Ewy, ani jej teść nie zechcieli porozmawiać z nami przed kamerą. Mąż pani Ewy postawił warunek: zgodzi się na wypowiedź, jeśli będzie miał wpływ na kształt całego reportażu. Na taką cenzurę zgodzić się nie mogliśmy.

Eksmitując tylko panią Ewę, piotrkowski sąd pozbawił ją prawa do lokalu socjalnego. Samotnej matki z trojgiem dzieci nie stać na wynajęcie mieszkania. Razem z dziećmi zamierza jednak walczyć o dach nad głową. Już złożyła odwołanie od wyroku.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)