Obnażał się przed współlokatorką?
Tej nocy pani Agnieszka nie zapomni do końca życia. 26-letnia kobieta twierdzi, że do jej pokoju wszedł całkowicie nagi właściciel mieszkania i nakłaniał ją do seksu. Studentka poszła na policję. Ta jednak odmówiła wszczęcia postępowania, bo mężczyzna nie obnażał się w miejscu publicznym.
- Nie wyobrażam sobie, że właściciel mieszkania może wejść nago do pokoju wynajmującego i bezkarnie zachęcać do stosunku - mówi pani Agnieszka, która mieszkała na stancji u Zenona B.
W 2008 roku pani Agnieszka znalazła w internecie ogłoszenie o wynajmie pokoju w Krakowie. W jednym pomieszczeniu mieszkał właściciel Zenon B. z żoną i małym dzieckiem, w drugim zamieszkała pani Agnieszka.
- Mieszkałam tam przez 9 miesięcy. Nasze relacje nie były zażyłe, ale normalne - wspomina pani Agnieszka.
Wszystko zmieniło się w czerwcu 2009 roku. Pani Agnieszka spała spokojnie w swoim pokoju. Obudziła się, bo usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
- Zobaczyłam nagiego Zenona B. Siadł na moim łóżku i zachęcał żebym się do niego przyłączyła. Przestraszyłam się i wybiegłam z pokoju. Okazało się, że w mieszkaniu była jego żona - opowiada pani Agnieszka.
Kobieta nie chciała zostać w lokalu Zenona B. ani chwili dłużej. Dlatego spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i - mimo bardzo wczesnej pory - udała się do firmy, w której pracowała.
- Przyjaciółka poradziła mi, żebym poszła na policję, bo on dalej będzie wynajmował pokój dziewczynom i taka sytuacja może się powtórzyć - mówi pani Agnieszka.
26-letnia kobieta poszła na komisariat policji w Krakowie. Złożyła zeznania i cierpliwie czekała na reakcję organów ścigania. Bardzo się zdziwiła, kiedy otrzymała pismo o odmowie wszczęcia postępowania. Dlaczego? Bo obnażanie się we własnym domu nie jest karalne.
- Odmówiono wszczęcia postępowania ze względu na to, że mieszkanie nie jest miejscem publicznym - informuje Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Pani Agnieszka nie poddała się i złożyła zażalenie do sądu. Dopiero tam uznano, że należy zająć się sprawą.
- Obecnie prowadzone jest postępowanie pod kątem nakłaniania tej pani do poddania się innej czynności seksualnej, oraz pod kątem naruszenia miru domowego tej pani - mówi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
- Chciałabym, żeby został on ukarany, bo zupełnie nie poczuwa się do winy - dodaje pani Agnieszka. Nie zastaliśmy Zenona B. w jego mieszkaniu, ale udało nam się porozmawiać z nim telefonicznie. Oto, co nam powiedział.
- To jest żenująca historia, więc nawet nie chce mi się o tym rozmawiać. Nie miało takie zdarzenie miejsca - powiedział Zenon B.
Po chwili mężczyzna zmienił jednak swoją wersję wydarzeń. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego wysłał pani Agnieszce SMS-a z przeprosinami.
- Ja rzeczywiście tam wszedłem, ale tylko dlatego, że myślałem, że jej nie ma w pokoju - twierdzi Zenon B.
- Na tego mężczyznę spuściłabym zasłonę miłosierdzia, bo on podobno się ukrywa, trudno do niego dotrzeć, czyli wie, że może go spotkać odpowiedzialność karna. Gorzej jest z innymi mężczyznami, którzy powzięli wiadomość, że jeśli się wynajmuje mieszkanie studentce, to można takich rzeczy próbować - podsumowuje Anna Lipowska-Teutsch, psycholog z Towarzystwo Interwencji Kryzysowej w Krakowie.*
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)