"Odstępne" - 17 tys. zł

"Odstępne" - 17 tys. zł

Jak łatwo stracić 17 tys. zł? Przekonała się o tym pani Krystyna Glapska z Łodzi. Kobiecie marzyło się duże mieszkanie w starej kamienicy. Za wynajęcie go na rok zapłaciła "odstępne". Niestety, nie dostała pokwitowania. Kiedy okazało się, że w mieszkaniu nie działa ogrzewanie, na odzyskanie pieniędzy było już za późno.

- Mieliśmy odłożonych trochę pieniędzy. Zgłosiliśmy się do biura nieruchomości, żeby pomogli nam znaleźć jakieś mieszkanie - wspomina pani Krystyna.

W agencji nieruchomości znaleziono jej mieszkanie - 89 metrów kwadratowych w starej kamienicy. Do kompleksowego remontu. Kobieta chciała je wynająć, a później stopniowo remontować. - Przyszliśmy obejrzeć lokal. Sprawdzaliśmy czy zgaśnie zapalniczka w piecu, ciąg był, więc piec działał - opowiada pani Krystyna.

Za wynajęcie mieszkania właściciel zażądał jednorazowo 17 tysięcy złotych "odstępnego". Za te pieniądze, właściciel zgodził się wynająć lokum na rok. Później obiecał umowę przedłużyć. Co miesiąc pani Krystyna miała płacić 600 zł czynszu.

- W trakcie czytania umowy zauważyłam, że nie została wpłacona żadna kaucja, a przecież wpłaciłam pieniądze. Właściciel powiedział, że to nie jest kaucja, tylko odstępne i na to się pokwitowania nie dostaje - mówi pani Krystyna. - Nie ma czegoś takiego w polskim prawie jak mieszkanie za odstępne. Chociaż często spotyka się to w agencjach nieruchomości - mówi Anna Janicka, adwokat

Kiedy pani Krystyna zaczęła remont, okazało się, że piece są niesprawne. Żeby działały, kobieta musiałaby wymienić również piece sąsiadów. To koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pani Krystyna zażądała rozwiązania umowy i zwrotu pieniędzy.

- Według kominiarzy piece nie nadają się do niczego. Są nieszczelne, nawet jakbyśmy się tu wprowadzili, to możemy się nie obudzić - mówi pani Krystyna.

Kobieta na zwrot 17 tysięcy złotych nie ma co liczyć. Na rozwiązanie rocznej umowy musiałby zgodzić się właściciel mieszkania. A tego zrobić nie chce. Do wzięcia odstępnego nie przyznaje się również właściciel agencji nieruchomości. Pani Krystyna została z długami i czynszem, który musi płacić przez rok. Swoich praw będzie dochodzić w sądzie. Tymczasem mieszka u znajomych.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)