Pomógł policji - stracił komputer

Pomógł policji - stracił komputer

Pan Krzysztof przez internet ściągał filmy na swój laptop. Pewnego dnia zamiast polskiej komedii, otrzymał film z dziecięcą pornografią! Mężczyzna zawiadomił policję, a ta zarekwirowała mu laptop. Urządzenie przetrzymuje od października ubiegłego roku. Komputer służył panu Krzysztofowi jako narzędzie pracy. Bez niego musiał zawiesić działalność.

- Stwierdziłem, że zgłoszę ten fakt na policję. Zadzwoniłem na komisariat policji w Myśliborzu - opowiada Krzysztof Kacprzak z miejscowości Karsko niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego. Mężczyzna w październiku 2009 zgłosił się policję. Ściągając z internetu komedie przerażony zobaczył, że w jego laptopie ściągnięty został również film z pornografią dziecięca. Od tego momentu zaczęły się jego poważne kłopoty.

- Na policję zadzwoniłem w sobotę, a w poniedziałek dowiedziałem się, że w moim domu są policjanci, którzy rekwirują laptop - wspomina Krzysztof Kacprzak.

- W takich sytuacjach potrzebujemy przesłuchać osobę, która zawiadamia nas o takiej sytuacji i jeżeli ma jakiś materiał dowodowy, musimy go zabezpieczyć - informuje Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Jednak policja nie zawiadomiła pana Krzysztofa o tym, że funkcjonariusze przyszli do jego domu po komputer akurat wtedy, kiedy on był w pracy. Nikt go też nie poinformował, kiedy ten komputer zostanie mu zwrócony.

- Komputer jest przechowywany i zabezpieczony do naszej dyspozycji na taki okres, na jaki jest nam niezbędny - mówi Marlena Rampała z Prokuratury Rejonowej w Myśliborzu.

- Ja miałem otworzoną firmę świadczącą usługi budowlane. Mieszkam w małej wsi, gdzie nie ma dostępu do Internetu. Miałem Internet bezprzewodowy, to było moje jedyne narzędzie pracy i jedyny chleb, bo w ten sposób pozyskiwałem zlecenia na swoje usługi. Zarówno policja, jak i prokuratura o tym wiedziały. Niestety, musiałem zawiesić działalność - opowiada pan Krzysztof.

Już cztery miesiące policja i prokuratura bada komputer pana Krzysztofa. Przez cały ten czas mężczyzna płaci za korzystanie z Internetu ponad 120 zł miesięcznie. Bezskutecznie próbuje dowiedzieć się, kiedy laptop do niego wróci.

- Zostałem bez środków do życia, a z ust pana prokuratora usłyszałem:"pan sobie kupi inny". Tylko za co, skoro nie mam na chleb. To zostało bez odpowiedzi. Pan prokurator zapewniał mnie, że jak tylko będzie opinia biegłego, to ten laptop wróci w moje ręce. Niestety stało się inaczej - mówi pan Krzysztof.

Opinia biegłego jest już od miesiąca, ale okazało się, że jest niepełna, a to znowu wstrzymuje pracę prokuratury. Śledztwo może potrwać jeszcze bardzo długo. Każdemu z nas, kto korzysta z darmowych programów, może przytrafić się taka historia.

- Jest to możliwe. Zdarza się, że pliki nazywają się inaczej, niż powinny. Wszystko po to, by jakaś niepowołana osoba nie zobaczyła od razu opisu "pornografia dziecięca" - mówi Jerzy Łabuda, ekspert magazynu Komputer Świat.*

* skrót materiału

Reporterzy: Małgorzata Frydrych, Iza Kondracka

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)