Rodzice wojują, dzieci cierpią
Nienawiść, agresja i wzajemne oskarżenia. W takiej atmosferze coraz częściej rozwodzą się Polacy. Niestety, wojna małżonków to traumatyczne przeżycie dla ich dzieci. Zwłaszcza, gdy jedna ze stron oskarża drugą o molestowanie córki lub syna.
Ich historia kończy się w cieniu sędziowskiej togi. Za sobą mają sześć lat małżeństwa. Wśród pretensji i oskarżeń pojawia się to najpoważniejsze. O molestowanie dwóch nieletnich synów.
- Moja żona napisała, że zajmuję się kręceniem filmow pornograficznych z moimi synami w roli głównej. Z tego rzekomo żyję - mówi Dominik Wolański, ojciec dzieci.
- Synowie mieszkają z ojcem. To był podstęp, podpisałam mężowi oświadczenie, że będą one przebywać w miejscu jego zamieszkania. Miały spędzić z nim wakacje. Kilka tygodni później został złożony pozew o rozwód. Po pewnym czasie dzieci zaczęły się bardzo dziwnie zachowywać. Mówiły, że mają tajemnice z tatusiem. Wspominały o złym panu, który do nich przychodzi - twierdzi Monika Wolańska, matka dzieci.
W czerwcu ubiegłego roku pani Monika, wbrew woli męża, zabiera dzieci do klasztoru w podkrakowskich Łagiewnikach. Twierdzi, że chłopcy mogą być molestowani. Ma to potwierdzać badanie przeprowadzone wówczas w prywatnym krakowskim ośrodku interwencji kryzysowej.
- Przy pomocy lalek anatomicznych odegrali swoją ulubioną zabawę w tatusia i dzidziusia. Dla mnie to jest pełna manipulacja. Dzieci zostały porwane 3 czerwca, a badania przeprowadzono 17 czerwca. Minęły dwa tygodnie, był to okres manipulacji - twierdzi Dominik Wolański.
Warszawska prokuratura sprawę bada od lipca ubiegłego roku. Jednoznacznych opinii - dowodów na molestowanie chłopców - jak dotąd nie ma. Są za to długie i trudne dla dzieci konsultacje i badania.
- Jest to obejrzenie dzieci od stóp do głów. Oglądał ich lekarz, chirurg dziecięcy, oraz biegły, który w rękawiczce sprawdzał czy nie były wykorzystywane - mówi Dominik Wolański.
- Z badań, przeprowadzonych przez biegłego seksuologa i psychologa, nie wynika, żeby dzieci były molestowane. Nie ma także dowodów na stosowanie przemocy fizycznej wobec dzieci - informuje Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Niestety, spraw, w których w grę wchodzi molestowanie, jest coraz więcej. Jeszcze więcej - wątpliwości wokół nich. Pan Marcin mieszka we Wrocławiu. To, co przechodzi, nazywa prawdziwym piekłem.
- Zostałem aresztowany za molestowanie seksualne swojego syna. Oczywiście nigdy takie rzeczy nie miały miejsca. Nikt ze mną wcześniej nie rozmawiał. W sądzie asesor sędziowski przeczytała zeznania dziecka, które mówiło, że dotykałem go w siusiaka i pupę. To wystarczyło, by stwierdzić, że zaszło molestowanie. Ja oczywiście dotykałem swojego syna, ale podczas kąpieli - mówi pan Marcin.
Jeszcze kilkanaście lat temu molestowanie było tematem tabu. Dzisiaj ten zarzut jest coraz częściej wykorzystywany w walce o dzieci. Walce, w którą angażuje się psychologów, seksuologów i organy ścigania.
- Według naszych statystyk, w połowie takich przypadków, gdzie nasilony jest konflikt między małżonkami, prędzej czy później pojawia się oskarżenie o molestowanie. W diagnozowaniu molestowania wyspecjalizowały się nawet różnego rodzaju kancelarie prawne i psycholodzy - opowiada Marek Borkowski z Centrum Praw Ojca i Dziecka.*
* skrót materiału
Reporter: Marta Terlikowska
mterlikowska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)