Tak kradną kierowcy tirów
Reporterzy Interwencji wraz z biurem detektywistycznym ruszyli tropem złodziei paliw. Skala procederu jest ogromna, a straty firm transportowych i Skarbu Państwa gigantyczne. Okazuje się, że paliwo kradną sami kierowcy tirów. Sprawdziliśmy jak to robią, kto od nich kupuje i gdzie odbywa się nielegalny handel.
Na tzw. "Gierkówce", tylko na odcinku Piotrków Trybunalski - Częstochowa o nielegalnym handlu słychać co chwilę. Wystarczy włączyć CB radio. Nieważne czy to dzień, czy noc.
"Oszczędności kupię, oszczędności sprzedam" - tak wywołują się przez CB-radio kierowcy tirów oraz hurtownicy, skupujący od nich nielegalnie paliwo, spuszczone z baków ciężarówek. Towarzyszyliśmy prywatnym detektywom w akcji przeciw złodziejom.
- W tej chwili zlokalizowaliśmy trzech hurtowników. Podjechali osobówkami, żeby spuścić z tirów paliwo. Są to młodzi hurtownicy, mieszkają w okolicy - mówi prywatny detektyw.
Biuro detektywistyczne usiłuje zatrzymać kierowców i hurtowników kradnących paliwo. Ci są jednak bardzo uważni.
- Hurtownicy nas zauważyli. Teraz się z nimi mijaliśmy. Na tym odcinku jesteśmy już spaleni. Pojedziemy kilka kilometrów dalej, tam jest kolejny hurtownik - mówi prywatny detektyw.
Operator ukryty w wynajętym przez biuro detektywistyczne tirze ma jak na dłoni złodziei paliwa. Najpierw odbywa się pompowanie ropy, później kanister z paliwem trafia do furgonetki, a następnie pieniądze przechodzą z ręki do ręki - interes został ubity. Furgonetka z paliwem odjeżdża do swojego "magazynu" paliw. Tir rusza w swoją stronę.
Zdecydowaliśmy się na prowokację w nielegalnym składzie paliw. Oficjalnie to skład palet, a w środku magazyn z kanistrami i beczkami ropy. Bez problemu sprzedaliśmy 30 litrów ropy. Inna akcja pracowników biura detektywistycznego też zakończyła się sukcesem. Zatrzymali kierowcę handlującego paliwem.
- To zwyczajny oszust. Ten kierowca tydzień temu wziął 4,5 tys. zł wypłaty. Wszystkie weekendy spędził w domu i jeszcze mu mało. On powinien dostać pół roku odsiadki, bo to jest bandytyzm - mówi Dariusz Piotrowski, właściciel firmy transportowej DAP.
- W ciągu 5 lat udokumentowaliśmy ponad 3,5 tysiąca takich przypadków kradzieży paliwa - mówi pracownik prywatnego biura śledczego.
Kierowcy potrafią oszukiwać sondy paliwowe, nielegalnie wyjmować zaspawane sitka z baków i wypompowywać paliwo. Straty firm są ogromne, bo 60 procent kosztów ich działalności - to właśnie paliwo.
- Przeciętna firma, która ma 10 samochodów, traci w miesiącu 20 tys. zł. Rocznie mamy 240 tys. zł strat - mówi prywatny detektyw.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)