Wojna sąsiadów
Ich domy dzieli niecałe 200 metrów i wiele lat życia w atmosferze oskarżeń i podejrzeń. W miejscowości Bieganów koło Żyrardowa toczy się wojna dwóch skłóconych rodzin. Walczą: teść z zięciem. Mężczyźni oskarżają się m.in. o zabójstwo, molestowanie dzieci, kradzież kota, wysypywanie śmieci na drogę czy jazdę po pijanemu. W spór angażują policję, prokuraturę i sądy.
- Nienawiść do niego czuję, bo mnie bardzo poniżył. Oskarżył mnie o zabicie żony i molestowanie córek. To nieprawdopodobne - mówi Stanisław Barański.
- Niech on wytłumaczy, co on zrobił swoim dzieciom i żonie. Organy ścigania są powiadomione - twierdzi sąsiad Stanisława Barańskiego.
Stanisław Barański i jego sąsiad są głównymi bohaterami tej historii. Teść i zięć, którzy od lat żyją jak pies z kotem. Rozmawiają tylko za pomocą policji, sądów i prokuratury. Od czego się to wszystko zaczęło? Prawdopodobnie poszło o kobietę.
- Tam się zaczęła cała sytuacja w momencie, kiedy on wziął córkę pana Barańskiego jako najpierw narzeczoną, a potem żonę. Wtedy się zaczął konflikt - mówi jedna z sąsiadek Stanisława Barańskiego.
- On był starym kawalerem. Byliśmy kolegami dopóki nie uciekła z nim córka. Namówił młodą dziewczynę i zaczęły się te kłopoty. Ona skończyła 15 lat. W sądzie w Żyrardowie dowiedzieliśmy się, że po 15. roku życia ona może współżyć z mężczyzną. Także temat żeśmy zakończyli - opowiada Stanisław Barański.
Na liście wzajemnych oskarżeń są zastawianie drogi, jazda po pijanemu, wysypywanie śmieci na drogę, kradzież kota. Zięć twierdzi także, że Stanisław Barański molestował swoje córki. I chociaż większość spraw kończy się umorzeniem, zgodnie z polskim prawem policja, sąd czy prokuratura muszą zbadać każdą skargę złożoną przez obywateli.
- Sąsiad pana Barańskiego zawiadamia prokuraturę w bardzo różnych sprawach. Od usiłowania zabójstw aż po sprawy wskazujące na zaśmiecanie okolicy. Pan Barański doszedł do przekonania, że te wszystkie skargi dotyczą przestępstw, których on nie popełnił i sam składał w tym zakresie skargi do nas - informuje Bogusław Piątek z Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie.
Największy wróg Stanisława Barańskiego jest dobrze znany także okolicznym sąsiadom. Ci, z którymi rozmawialiśmy, nie mają o nim dobrego zdania. Podobnie jak urzędnicy, którym mężczyzna, jak mówią, dobrze dał się we znaki.
- Miałem styczności z tym panem 5 lat temu. Zagrodził drogę gminną i dalsi sąsiedzi nie mieli dojazdu do swoich domów. Musieliśmy blokadę usunąć. Wtedy on zaczął do wszystkich pisać, że ja napadłem wraz z pracownikami gminy na jego nieruchomość. Kierował w moją stronę różne obelgi - wspomina Zbigniew Guzewski, wicewójt Gminy Jaktorów.
- To są ludzie nieobliczalni. Oni oskarżyli prokuraturę, policję i sąd. Oskarżyli sędziego, że chodzi pijany i wydaje wyroki. Nikogo się nie boją - dodaje jeden z sąsiadów Stanisława Barańskiego.
- W mojej ocenie ci panowie nie są w stanie rozwiązać tego problemu bez pomocy osoby z zewnątrz. Psychologa czy mediatora. Dałbym bardzo dużo, żeby w tej rodzinie taki pokój zapanował - podsumowuje Bogusław Piątek z Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie.*
* skrót materiału
Reporter: Matra Terlikowska
mterlikowska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)