Wstrząsające rysunki dzieci

Wstrząsające rysunki dzieci

Pani Aneta oskarża swojego byłego męża-prawnika o molestowanie ich dzieci. Twierdzi, że zachowanie 7-letnich bliźniaków zmieniło się po spędzonych z ojcem weekendach. Dzieci są nerwowe i zamknięte, rysują oraz kleją z plasteliny wstrząsające rzeczy. Zrozpaczona matka złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta jednak umorzyła sprawę.

Pani Aneta i pan Mariusz to rodzice 7-letnich bliźniaków. Para rozwiodła się dwa lata temu. Wtedy też zaczęły dziać się z ich dziećmi bardzo niepokojące rzeczy. Zrozpaczona matka rozpoczęła batalię o synów.

- Na początku chłopcy nie zostawali z nim sam na sam. Zawsze byłam ja albo ojciec zapraszał kogoś ze swojej rodziny. Kiedy się wyprowadził do innego miasta, zabierał chłopców na weekendy. To był ten moment, kiedy coś się zdarzyło. Chłopiec powiedział, że mierzył tacie siusiaka, powiedział ile miał centymetrów. Mały był przerażony - opowiada pani Aneta, matka chłopców.

Dzieci zaczęły rysować i kleić z plasteliny wstrząsające rzeczy. Przerażona matka chciała pozbawienia praw rodzicielskich ojca dzieci. Pan Mariusz również zaciekle walczy o synów. Jednak nie chciał się z nami spotkać.

- Postępowanie w tej sprawie nie jest zakończone. Sąd przesłuchuje świadków, gromadzi opinie biegłych. Wyrok jeszcze nie zapadł - informuje Wojciech Małek z Sądu Okręgowego w Warszawie.

Ojciec ma prawo widywać dzieci. Niestety, matka zauważyła, że po każdym takim spotkaniu chłopcy są bardzo nerwowi i zamknięci. Złożyła doniesienie do prokuratury o molestowanie seksualne bliźniaków. Ta jednak umorzyła sprawę.

- Mamy opinię biegłej psycholog, która stwierdziła, że zeznania chłopców są niewiarygodne. Biegła wskazała, że warto przy tym zasięgnąć opinii terapeuty opiekującego się dziećmi. Natomiast w tezach, jakie postawiła, pada jednoznaczne stwierdzenie: zeznania małoletnich nie stanowią w pełni wartościowego materiału dowodowego - mówi Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Wskazane jest, żeby sąd zasięgał opinii z różnych źródeł. Opieranie się na jednej opinii może być kontrowersyjne - twierdzi Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

My bez trudu dotarliśmy do opinii psychologów z Fundacji Mederi. Dlaczego nie zrobiła tego prokuratura? Śledczy nie zlecili również badania chłopców przez seksuologa.

To fragment opinii Fundacja Mederi:

"Biorąc pod uwagę analizę materiału diagnostycznego, w tym m.in. rysunki, wypowiedzi, obserwację zachowań niewerbalnych, reakcji emocjonalnych można stwierdzić, że chłopiec wykazuje cechy dziecka wykorzystywanego seksualnie".*

* skrót materiału

Reporterzy: Małgorzata Frydrych, Aneta Kaziukmfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)