Zapłacili - nie mieszkają!
Kilkadziesiąt osób, które kupiło mieszkania w Warszawie, nie może się do nich wprowadzić. Budynek miał powstać na początku 2009 roku. Niestety, już w trakcie budowy wojewoda zakwestionował pozwolenie na budowę. Dodatkowo firma budowlana nie płaciła podwykonawcom i do akcji wkroczył komornik.
- Takich numerów się nie robi. Zaufałem poważnej spółdzielni mieszkaniowej, a mieszkanie nie jest oddane do użytkowania, mimo że zapłaciłem 662 tysiące złotych plus 62 tysiące rewaloryzacji - mówi jeden z właścicieli mieszkania, które buduje spółdzielnia "Przy Metrze".
Kilka lat temu kilkadziesiąt osób kupiło mieszkania od spółdzielni "Przy Metrze" w Warszawie, która budowę ich bloku zleciła firmie Drimex-bud. Mieszkańcom obiecywano ukończenie budowy na początku 2009 roku. Niestety, do dziś, choć spłacają ogromne kredyty, do swoich mieszkań wprowadzić się nie mogą.
Trzy lata temu urzędnicy ze stołecznego ratusza wydali pozwolenie na budowę, niestety ku zdziwieniu wszystkich, wojewoda po dwóch latach zgodę tę zakwestionował. I to w momencie, kiedy budowa bloku była już prawie zakończona.
- Naszym zdaniem wydaliśmy decyzję jak najbardziej prawidłową. Ona była w obiegu prawie dwa lata i nagle powstała jakaś niejasna sytuacja, która ma miejsce poza naszym urzędem - mówi Tomasz Zemła z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
- Błędne jest podejście inwestora, który nie zapewnił miejsc parkingowych - mówi Robert Mościcki z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Pozwolenie na budowę to nie jedyny powód wstrzymujący oddanie bloku do użytku. Zdaniem spółdzielni, choć większość mieszkańców zapłaciła już sto procent za swoje mieszkania, dalej brakuje pieniędzy.
- Sto procent wpłaciłem rok temu i okazało się, że firma dalej nie budowała. Drimex bud nie płacił podwykonawcom, więc wszedł komornik na konta spółdzielni i zajął nasz budynek. Nie mamy ani budynku, ani pieniędzy. Tylko długi - podsumowuje jeden z mieszkańców.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk, Grzegorz Kowalski
(Telewizja Polsat)