Bili, a ochrona nie reagowała

Bili, a ochrona nie reagowała

Brutalne pobicie pod hipermarketem Tesco w Szczecinie. Joanna i Piotr Pochylińscy zwrócili uwagę samotnej kobiecie, by nie parkowała na miejscu dla rodzin z dziećmi. Chwilę później przyjechali znajomi kobiety i dotkliwie pobili małżeństwo. Wszystko odbyło się na oczach ochrony Tesco. Nikt nie zareagował.

Państwo Pochylińscy, wraz ze swoją 9-miesięczną córeczką i 6-letnim bratankiem, pojechali 11 września na zakupy do szczecińskiego hipermarketu. Pod głównym wejściem do sklepu zwrócili uwagę kobiecie, że zaparkowała na specjalnym miejscu, tylko dla rodziców z dziećmi, choć była sama. Oburzona kobieta zatelefonowała po dwóch mężczyzn.  

- Przyjechało dwóch bandziorów. Z samochodu wybiegł młody mężczyzna i od razu rzucił się do bicia. Mnie zarzucono hak na szyję, przewrócono i zaczęto kopać - opowiada Piotr Pochyliński, pobity przed Tesco w Szczecinie.

- Byłam bita przez kobietę i przez mężczyzn. Ktoś kopnął mnie w twarz z kolana - dodaje Joanna Pochyliska.

Jak twierdzi pan Piotr, całemu zajściu przyglądał się ochroniarz z hipermarketu Tesco i nie reagował. Nie zadzwonił także po policję. Dlaczego? Szefowie Tesco mówią, że policję wezwano, a ochroniarz nie reagował, bo to była prywatna bójka.

- Policję wezwali pokrzywdzeni - informuje Alicja Śledziona z policji w Szczecinie.

- Z naszego punktu widzenia to była bijatyka albo bójka pomiędzy dwoma małżeństwami. Równolegle walczyły kobiety i mężczyźni, w parach. Ja sama bym nie oczekiwała, że pracownik ochrony zacznie się szarpać z tymi mężczyznami czy z kobietami. Po której stronie on ma stać, kogo on ma bronić, jak oni się tam równolegle biją? - zastanawia się Iwona Sarachman, Dyrektor Działu Korporacyjnego Tesco Polska.

Pan Piotr zaraz po pobiciu sfotografował napastników i ich samochody. Zdjęcia przekazał policji i prokuraturze. Mimo, że od zajścia minął prawie miesiąc, prokuratura nie przesłuchała nawet domniemanych sprawców. Zdesperowany mężczyzna kilka dni temu zdecydował się rozwiesić fotografie osób, które go pobiły.

- Zdecydowałem się na to, bo okazuje się, że są bezkarni. Policja dostała numery rejestracyjne samochodów i sprawców. Skoro do tej pory ich nie zatrzymano, to może ludzie ich ujawnią - mówi Piotr Pochyliński, pobity mężczyzna.

Rodzina Państwa Pochylińskich uważa, że szefostwo Tesco powinno ich przeprosić. Choćby za to, że żaden ochroniarz nie pomógł kopanej kobiecie. *

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)