Działka "wysoce strategiczna"

Działka "wysoce strategiczna"

Piotr Suchy kupił działkę w Katowicach. Chciał postawić na niej dom. Niestety, okazało się, że przez jego teren przebiega miejski gazociąg i wodociąg oraz kabel, który zasila jedną z kopalni węgla kamiennego. W tej sytuacji budowa domu jest niemożliwa.

- Na tej działce panoszą się Zakłady Gazownictwa, panoszy się Kopalnia Murcki i Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. A ja jestem od sprzątania - opowiada poszkodowany.

Piotr Suchy stał się szczęśliwym posiadaczem działki w Katowicach w 1973 roku.

Cel kupna był jeden - budowa wymarzonego domu. Dziś, 36 lat po zakupie, na mającej 2050 metrów kwadratowych działce nie ma śladu żadnej budowli. Są za to: rura z gazem, rura z wodą i zasilanie kopalni.

- Ten na żółto pomalowany słupek jest oznacznikiem gazociągu. Rura biegnie przez środek działki. W innym miejscu jest wyznacznik wodociągu, a jeszcze w innym prowadzone są kable średniego napięcia - opowiada Piotr Suchy.

Absurdalna historia pana Piotra zaczęła się w 1980 roku. Pan Suchy otrzymał wówczas pismo, że przez jego działkę przebiegać będzie rura z gazem. Pismo z rygorem natychmiastowej wykonalności.

Nim pan Piotr zdążył oswoić się z myślą, że przez jego działkę biegnie gazociąg, okazało się, że nieopodal rury swoje miejsce znajdzie wodociąg. Czara goryczy przelała się, gdy kilka lat później na swojej działce spotkał kolejnych robotników.

- Był rok 1999. Zauważyłem pracujących na mojej działce ludzi. Okazało się, że naprawiali kabel, który zasila kopalnię. Sprawa stała się jasna, nie będzie można na tej działce posadowić żadnego domku jednorodzinnego - opowiada Piotr Suchy.

- Przez działkę pana Piotra przebiega linia kablowa, która została wybudowana w oparciu o pozwolenie wydane przez urząd miasta w 1986 roku - informuje Wiesław Staroń z Katowickiego Holdingu Węglowego Kopalni Węgla Kamiennego Murcki.

Formalnie wszystkie zainteresowane instytucje miały pozwolenia na budowę. Pan Piotr postanowił jednak udowodnić, że rury, kable i przewody znalazły się w jego ziemi nielegalnie. Efekt? Po prawie trzydziestu latach walki decyzje z lat 80. zostały unieważnione.

- Decyzje są prawomocne z wyjątkiem pierwszej, która została podważona i uchylona w tym roku, czyli po prawie 30 latach obowiązywania - informuje Bogdan Śnieg, radca prawny Górnośląskiej Spółki Gazownictwa.

Zanim pan Piotr otrzymał decyzje unieważniające, starał się o zamianę feralnej działki. Osiem lat temu pojawiła się iskierka nadziei. Urząd Miasta postanowił pomóc, ale pod pewnym warunkiem.

- Dostałem pismo, że otrzymam działkę, ale o 800 metrów mniejszą niż moja. Z tym, że muszę zapłacić prawie 95 tys. zł. Ja miałem jeszcze płacić? Za to że mnie okradli? To się nie mieści w normalnym ludzkim rozumie - mówi pan Piotr.

- Chciałbym zauważyć, że nie miasto położyło te rury. Te rury mają swoich właścicieli - twierdzi Marcin Stańczyk z Urzędu Miasta w Katowicach.

Żaden z właścicieli rur do dziś nie czuje się jednoznacznie odpowiedzialny. Jednak po 30 latach coś drgnęło. Przed naszą kamerą wszyscy obiecali pomóc panu Piotrowi.

- Miasto jest otwarte na zaproponowanie panu Piotrowi działki zastępczej, wiązać się to będzie niestety także z koniecznością wyrównania różnicy pomiędzy operatem działki oferowanej, a tej działki posiadanej przez pana Piotra. I tu jest miejsce dla pozostałych partnerów w tej sprawie - informuje Marcin Stańczyk z Urzędu Miasta w Katowicach.

- Nasza spółka deklaruje możliwość partycypowania w tego typu transakcji - dodaje Bogdan Śnieg, radca prawny Górnośląskiej Spółki Gazownictwa.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)

(Telewizja Polsat)