Najpierw lateks i pejcz, a teraz mobbing?

Najpierw lateks i pejcz, a teraz mobbing?

Wracamy do Ośrodka Szkolenia Policji w Sieradzu. Kilka miesięcy temu pokazaliśmy skandaliczne zabawy jego kursantów. Dziś wykładowca Ośrodka oskarża przełożonego o mobbing. Kiedy wytknął kierownikowi niewłaściwe zachowanie, został przeniesiony do drogówki oraz wysłany na badania psychiatryczne.

W czerwcu Polskę obiegł skandaliczny film. Jedna z kursantek Ośrodka Szkolenia Policji w Sieradzu przechadza się na nim w stroju, przypominającym te, które spotkać można w pornograficznych filmach. Prowokująco bawi się z zapatrzonymi w nią kolegami. Wszystko dzieje się na korytarzu Ośrodka.

- Nie takie rzeczy się zdarzają. Być może miał to być gwóźdź do trumny dla mnie - mówi Bohdan Wawrzyńczak, były wykładowca OSzP w Sieradzu.

Bohdan Wawrzyńczak to w policji znana osoba. Wicemistrz świata w kulturystyce mundurowych. Do Ośrodka w Sieradzu trafił dwa lata temu. Wykładał teorię broni.

We wrześniu zeszłego roku w Ośrodku Szkolenia Policji w Sieradzu zmieniła się władza. Kierownikiem placówki został Mariusz C. - jeden z jej wykładowców. Z początku nic nie zapowiadało głębokich zmian, ale jak mówią nasi rozmówcy, bardzo szybko w Ośrodku zmieniło się wszystko.

- Oni mieli swoją klikę. Pięciu wykładowców, którzy rządzili ośrodkiem. To właśnie jest klika C. - mówi były słuchacz w Ośrodku Szkolenia Policjantów w Sieradzu.

W marcu tego roku, w Ośrodku wybuchł pożar. Zaraz po jego ugaszeniu, Mariusz C. zwołał specjalny apel. Miał na nim sprawdzić, czy nikomu nic się nie stało. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej.

- Jak jeden ze słuchaczy powiedział, że boli go głowa, to padły słowa, że jak go wytarmosi za "coś tam", to raz dwa mu przejdzie. Słuchacze podnieśli wielkie larum, że od nich się wymaga zasad etyki na zajęciach, kultury osobistej, a pan kierownik zachował się jak cham. Padły takie słowa - opowiada Bohdan Wawrzyńczak.

Jako opiekun grupy, która znalazła się na apelu, Bohdan Wawrzyńczak sporządził z tego zdarzenia specjalny raport. Wytknął w nim nieprawidłowości, jakie jego zdaniem miały miejsce w ośrodku. Reakcja kierownika była natychmiastowa.

- Panu Wawrzyńczakowi sporządzono ocenę okresową. Ta ocena była taka, że do piekła by mnie nawet z nią nie przyjęto - mówi Zbigniew Jagiełło z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.

Kilka miesięcy później, Bohdan Wawrzyńczak został usunięty z ośrodka. Przeniesiono go do drogówki. Jego kierownik skierował go też na badania lekarskie i psychiatryczne. Okazało się jednak, że to dopiero początek.

Kiedy w czerwcu Polskę obiegł nagrany w Ośrodku film, lokalne gazety pisały o nim przez długie tygodnie. W jednym z artykułów napisano, że autorem filmu jest Bohdan Wawrzyńczak. Autor zasugerował też, że Wawrzyńczak wykorzystywał seksualnie swoje studentki. Źródłem tych rewelacji był anonimowy pracownik Ośrodka.

- Ten filmik pochodzi sprzed iluś tam lat. No więc, po tylu latach on dopiero wychodzi na światło dzienne? - zastanawia się Zbigniew Jagiełło z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.

Na wniosek Bohdana Wawrzyńczaka, Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi przeprowadziła w Ośrodku kontrolę. Nie wykazała ona jednak, aby w placówce panował mobbing. Bohdan Wawrzyńczak wciąż próbuje walczyć o swoje dobre imię. Wierzy też, że znowu będzie mógł uczyć. *

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)