Pies Pongo gwałciciel

Pies Pongo gwałciciel

Awantura o psie amory. Państwo Husiatyńscy stanęli przed sądem, bo... ich pies zapłodnił sukę sąsiadki. Według kobiety doszło nawet do gwałtu. Właściciele psa najpierw dostali mandat, a później wezwanie do sądu. Za chwilę zapomnienia swojego pupila mają zwrócić sąsiadce koszty sterylizacji suki.

Pies Pongo. Sprawca całego zamieszania. Czworonóg od czterech lat pilnuje domu rodziny Husiatyńskich. Prawie rok temu, na Boże Narodzenie właściciele powierzyli psu obejście a sami pojechali na wesele.

- Wróciliśmy z wesela szwagierki. Dziecko wyszło nakarmić psa, okazało się, że zniknął - opowiada Jarosław Husiatyński, właściciel Ponga.

- Znaleźliśmy go uwiązanego u sąsiadki. Stwierdziła, że pokrył jej suczkę i nam go nie odda, bo musi mieć na to dowód - dodaje Angelika Husiatyńska, właścicielka Ponga.

Dzień wcześniej, na Boże Narodzenie pies nudził się najwyraźniej przy budzie. Zerwał się więc z uwięzi i postanowił odwiedzić razem z kolegą zaprzyjaźnioną sukę Hanię. Pech chciał, że Hania miała cieczkę.

- Dwa naraz na tę suczkę skoczyły. Jeszcze jednego odgoniliśmy, ale drugi skoczył - opowiada Grażyna D., właścicielka suki Hani.

- Dostaliśmy mandat w wysokości 200 zł i na tym sprawa miała się zakończyć - mówi Angelika Husiatyńska, właścicielka psa Pongo.

Ale się nie zakończyła. Właścicielka suczki Hani postanowiła dochodzić swoich praw przed sądem. Pozwała Husiatyńskich o zwrot kosztów sterylizacji Hani. W sierpniu Husiatyńscy dostali wezwanie do sądu.

- Wśród psów nie dochodzi do gwałtów. Jest tak, że jeśli suka nie pozwoli psu na zbliżenie, to pies tego nie zrobi - zapewnia Jolanta Łapińska, zoopsycholog, lekarz weterynarii.

- Mój mąż zaproponował, że jak będą małe pieski, to my je weźmiemy. Pani stwierdziła, że absolutnie nie ma takiej możliwości, ona sobie nie życzy ciąży u suczki - mówi Angelika Husiatyńska.

Gdy w styczniu pani Grażyna odwiedziła ze swoją suczką lekarza weterynarii w Gorzowie, okazało się, że suka Hania jest w ciąży. Los szczeniąt był więc przesądzony.

- 300 złotych kosztowała ta cała operacja - mówi Grażyna D.

- Nie mogę zapłacić za to. To nie jest moja suczka. Jeżeli nie chciała wcześniej mieć piesków, to mogła wcześniej dokonać tej sterylizacji - twierdzi Jarosław Husiatyński.

Sędziego Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim nie interesowało, że Husiatyńscy zapłacili już mandat za niedopilnowanie Ponga. Sąd nakazał im jeszcze dopłacić do amorów pupila.

- Niedługo dojdzie do tego, że będziemy musieli też koty wiązać. Pani Grażynie już nawet ja przeszkadzam, jak wychodzę z dzieckiem na spacer. Zwracała mi kilkakrotnie uwagę żebym szła szybciej z tym wózkiem, bo jej psy się strasznie denerwują - podsumowuje Elwira Wrzesińska, siostra Andżeliki Husiatyńskiej.*



* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)