Pilnuj licznika
Używasz w domu gazu? Pilnuj swojego licznika, bo możesz zapłacić wysoką karę. Państwo Juszczykowie i Michałkowie z Bydgoszczy wezwali gazownię, gdyż ktoś zerwał plombę z ich licznika na klatce schodowej. W rezultacie rodziny oskarżono o kradzież gazu i nałożono na nie 20 tysięcy złotych kary. Według umowy z gazownią, to klient odpowiada za bezpieczeństwo licznika.
Państwo Juszczykowie i państwo Michałkowie mieszkają w tej samej kamienicy w Bydgoszczy. W styczniu pan Michałek zauważył, że na licznikach gazowych znajdujących się na klatce schodowej brakuje plomb. Powiadomił sąsiadów i zadzwonił do gazowni.
- Przyszło dwóch panów kontrolerów, którzy stare liczniki wymienili na nowe - opowiada Aleksandra Juszczyk, oskarżona o nielegalny pobór gazu.
Obie rodziny zapomniały o całej sprawie. Niestety, tylko na chwilę. W marcu otrzymali od gazowni wezwania do zapłaty za kradzież gazu. Kwota - 20 tysięcy złotych.
- Ekspertyza wykazała, że spowalnialiśmy ruch licznika, żeby kraść gaz. To dziwne, bo po wymianie na nowy licznik rachunki są takie same - mówi Aleksandra Juszczyk.
Państwo Juszczykowie napisali odwołanie. Nic to jednak nie dało. Pomorska Spółka Gazownictwa pozostała nieugięta.
- Nie jest ważne, czy tej ingerencji dokonała dana osoba czy przyjaciel, wnuczek albo znajomy. W umowie sprzedaży klient zobowiązuje się do zabezpieczenia gazomierza przed zniszczeniem, uszkodzeniem i zerwaniem plomby - informuje Katarzyna Wróblewicz, rzecznik prasowy Pomorskiej Spółki Gazownictwa.
- Czy powinnam 24 godziny na dobę stać i pilnować tego licznika, albo wynająć jakąś firmę ochroniarską? - pyta Aleksandra Juszczyk.
Pani Aleksandra nie chce zapłacić 20 tysięcy złotych za gaz, którego, jak twierdzi, nie ukradła. Tym bardziej, że wszystkie pieniądze przeznacza teraz na leczenie chorego syna. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
- Będziemy bronić naszego nazwiska i tego, że zostaliśmy nazwani złodziejami - zapowiada Aleksandra Juszczyk, oskarżona o nielegalny pobór gazu.
- Procesy z gazownią są ciężkie ze względu na domniemanie prawdziwości twierdzenia gazowni - mówi Jarosław Szczepaniak, adwokat.
Są jednak osoby, które wygrały sądową batalię z gazownią. Czesław Walczak również został oskarżony o celowe uszkodzenie licznika i kradzież gazu.
- Miałem zapłacić 7 tysięcy 900 złotych. Napisałem jedno odwołanie, drugie, trzecie, czwarte aż doszło do rozprawy sądowej. Okazało się, że wszystko poszło w moim kierunku i wygrałem - mówi Czesław Walczak.
- Wierzę w sprawiedliwość w, to że sąd nam uwierzy. Nigdy w życiu niczego nie ukradliśmy, tym bardziej gazu. Nawet nie wiem, jak mielibyśmy to zrobić - podsumowuje Aleksandra Juszczyk.
Reporter: Paulina Bąk pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)