Pomoc za... dopłatą

Pomoc za... dopłatą

Najbiedniejsi płacą za darmową żywność! Stowarzyszenie Bezrobotnych i Trzeźwiejących "Odnowa" w Lubochni sprzedaje paczki z żywnością. Jedzenie kosztuje od 5 do 10 zł, a powinno być darmowe. Pochodzi bowiem z Banku Żywności. Choć sprawę nagłośniliśmy na początku roku, najuboższym nikt nie pomógł.

Lubochnia w powiecie Tomaszowskim, województwo łódzkie. Od ponad czterech lat działa tam Stowarzyszenie Bezrobotnych i Trzeźwiejących AA "Odnowa". Głównym celem Stowarzyszenia jest niesienie pomocy najuboższym poprzez rozprowadzanie produktów pochodzących z Banku Żywności. W praktyce jednak Stowarzyszenie każdorazowo niosąc pomoc - zarabia na tym.  

- Od dwóch osób, jak jest tzw. duża paczka, płaci się 10 złotych, a od jednej osoby, tzw. mała paczka, 5 złotych. Moim zdaniem to jest nielegalne stowarzyszenie. Na paczkach jest napisane "Pomoc". Jaka to pomoc dla biednych ludzi, kiedy oni muszą za to płacić? - pyta mieszkanka Węgrzynowic, która kupuje paczki z żywnością.

Po naszej pierwszej wizycie w Lubochni o procederze sprzedaży paczek poinformowaliśmy Bank Żywości w Łodzi, który dostarcza żywność. Obiecano nam zająć się problemem, tak by pomoc była udzielana nieodpłatnie.

- Myślę, że jest to bardzo duże nieporozumienie, bo organizacja, przystępując do realizacji programu, podpisuje umowę, że branie pieniędzy za żywność unijną jest niedopuszczalne i organizacje się do tego stosują. Zakładam, że żadne pieniądze nie są za paczkę pobierane, bo jeżeli zostałoby stwierdzone takie działanie, to od razu przerywamy współpracę z takim stowarzyszeniem - mówiła w styczniu 2009 roku Irena Jaros, prezes Banku Żywności w Łodzi.

Stowarzyszenie nie tylko nie zawiesiło pobierania opłat za paczki, ale dodatkowo rozszerzyło działalność na niemal całe województwo łódzkie. Jego prezes tym razem nie chciał wystąpić przed kamerą.

- To jest kwestia tego, że ludzie płacą składki członkowskie, a nie za żywność - zapewnia Antoni Kubryk, wiceprezes Stowarzyszenia Bezrobotnych i Trzeźwiejących AA "Odnowa" w Lubochni.

Jak się okazuje, sprzedaż paczek pod pozorem opłacania składek stała się dochodowym, rodzinnym interesem. Główny magazyn Stowarzyszenia znajduje się na prywatnej posesji prezesa, a we władzach organizacji zasiadają jego najbliżsi.

- To nie jest nasza sprawa, sprawa Banku Żywności, to jest wewnętrzna sprawa tego stowarzyszenia. Z informacji uzyskanych z Banku Żywności w Łodzi wynika, że stowarzyszenie się rozwija, buduje chłodnie, czyli środki, które zbiera, wykorzystuje na działalność statutową - mówi Marek Borowski, prezes Federacji Banków Żywności.*


* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)