Porażające rachunki za prąd
Gigantyczne rachunki za energię elektryczną zmieniły życie pani Marty w koszmar. Choć kobieta regularnie płaci zaliczki za prąd, jest zadłużona na ponad 5000 zł. Zrozpaczona matka trójki synów wezwała elektryka i okazało się, że od trzech lat do jej licznika podłączona jest jej sąsiadka i klatka schodowa. Z tego tytułu pani Marta ma otrzymać rekompensatę? 480 zł. Rachunki za prąd nadal są gigantyczne.
Pani Marta ma 26 lat. Samotnie wychowuje trzech synów. W 2005 roku uwierzyła, że los się do niej uśmiechnął. Po siedmiu latach starań dostała od miasta mieszkanie. Warunek był jeden: kobieta na własny koszt miała wyremontować zaniedbany lokal.
- Córka się cieszyła, ale mieszkanie było w opłakanym stanie. Nie było nawet podłóg. Wszystko remontowała na swój koszt - mówi Krystyna Cichowicz, matka pani Marty.
Łatwo nie było, ale się udało. Prawdziwe kłopoty zaczęły się w marcu 2008 roku. Wówczas pani Marta otrzymała od zarządcy budynku - Pyrzyckiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego - rozliczenia za zużytą energię elektryczną. Mimo iż kobieta płaciła co miesiąc za prąd tzw. zaliczkę w wysokości 80 zł, okazało się, że jest zadłużona na 2000 zł.
- Chciałam wyjaśnić tę sprawę. Cały czas twierdzono, że tyle prądu zużywam. Nie można było z nimi dojść do porozumienia - wspomina pani Marta.
- Ona płaciła co miesiąc zaliczkę. Natomiast odczyty z licznika były robione okresowo. Okazało się, że pani Żarczyńska płaciła za małą zaliczkę i należało później dopłacać większe sumy - twierdzi Henryk Gwiazdowski, dyrektor Pyrzyckiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego.
Z miesiąca na miesiąc pani Marta otrzymywała coraz wyższe rachunki za prąd. Zrozpaczona kobieta na własną rękę wynajęła elektryka, który przyjrzał się instalacji w jej mieszkaniu. Efekt był zaskakujący. Okazało się, że do licznika pani Marty podłączona jest jej sąsiadka i klatka schodowa.
- Jeden z pokoi na pierwszym piętrze rzeczywiście był podłączony do podlicznika tejże pani. Myśmy o tym nie wiedzieli - przyznaje Henryk Gwiazdowski, dyrektor Pyrzyckiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego.
- Policzyli sobie, że sąsiadka była trzy lata podłączona pod mój licznik i za to ma mi zwrócić 480 zł - mówi pani Marta.
Pani Marta nie wie co robić. Mimo iż sama zwiększyła zaliczkę i płaci za prąd 160 zł miesięcznie, dług wciąż rośnie. Dziś wynosi już prawie 5000 zł. Dla samotnej matki to kwota astronomiczna.
- Ostatnio przyszedł rachunek na ponad 700 złotych za dwa miesiące. Oprócz tego jeszcze zaliczka 320 zł, która wpłacam. To wychodzi około 1000 zł na dwa miesiące. Musiałabym jakiś zakład fryzjerski albo warsztat prowadzić, żeby zużywać tyle energii. Utrzymuję cały budynek - rozpacza pani Marta.
- To jest pokaźna kwota, ale my już na to wpływu nie mamy, kto ile prądu zużywa - twierdzi Henryk Gwiazdowski, dyrektor Pyrzyckiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego.
Pani Marta po niedawnych doświadczeniach boi się, że wciąż płaci nie tylko za swoją energię. O pomoc poprosiła więc pyrzycki Urząd Miejski. Jak twierdzi, jest to dla niej ostatnia deska ratunku.
- Te wszystkie uwagi przekazałam na piśmie do dyrektora i oczekuje na wyjaśnienia. Na dzień dzisiejszy nic więcej nie mogę powiedzieć - usłyszeliśmy od Doroty Grzybowskiej z Urzędu Miasta i Gminy w Pyrzycach.*
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz
ibrachacz@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)