Skazany za wąchanie

Skazany za wąchanie

Interwencja ochrony, policji, nerwy, stres i wstyd - to wszystko spotkało rodzinę Wypychów podczas zakupów w jednym z supermarketów sieci Carrefour. 18-letni Filip sprawdzał zapach perfum, które stały na półce. Testowana butelka była już opróżniona do połowy. Mimo to, ochroniarze oskarżyli go o zniszczenie towaru.

Pan Krzysztof wraz z żoną i 18-letnim synem Filipem mieszkają w Warszawie. Rok temu pojechali na działkę pod Iławą. Podczas weekendu postanowili zrobić zakupy w pobliskim supermarkecie Carrefour. Rodzina nie spodziewała się, że normalne zakupy w sklepie staną się największym absurdem, jaki ich w życiu spotkał.

- Zostaliśmy posądzeni o kradzież, chyba większego wstydu nie może być - mówi Krzysztof Wypych.

W sklepie syn pana Krzysztofa powąchał perfumy warte 20 złotych. Butelka była już otwarta i zużyta do połowy. Kiedy odszedł od stoiska, po chwili, ku jego zdziwieniu otoczony był już ochroniarzami i policją.

- Ochroniarz podszedł do mnie i powiedział, że używałem perfum. Pokazał mi kartkę, że można używać tylko testerów - wspomina Filip Wypych, syn pana Krzysztofa.

- Policjant poszedł z nami na tę półkę i zauważył, że rzeczywiście nie jest to takie jednoznaczne. Zapytał tego pana z ochrony, dlaczego rozpakowane i opróżnione perfumy stoją na półce. Czy nie ma pracowników sklepu, którzy, by je usunęli - dodaje pan

Krzysztof.

Dla rodziny Wypychów rozpoczęła się prawdziwa gehenna. Przesłuchania, sprawy sądowe, wizyty kuratora w ich domu i wstyd.

Początkowo oskarżony o uszkodzenie perfum był Filip. Niestety, okazało się, że o proceder "wąchania" jest posądzony także pan Krzysztof. Po kilku miesiącach Filip został uniewinniony, a jego ojciec skazany. Za rzekomo uszkodzone perfumy miał zapłacić 100 złotych. Wtedy postanowił walczyć o dobre imię.

- Odwołałem się i podczas rozprawy okazało się, że świadkiem jest tylko jeden ochroniarz, który de facto nie widział tej sytuacji, choć na policji zaznał odwrotnie. Okazało się, że zgłosił mu to kolega przez radio - opowiada pan Krzysztof.

- Myślę, że ta sprawa mogła do nas nie trafić, jeżeli policja dołożyłaby większej staranności, dokładniej przesłuchała świadków czy przeprowadziła jakieś inne dochodzenie - twierdzi Jerzy Skuza z Sądu Rejonowego w Iławie.

Pan Krzysztof został kilka miesięcy temu uniewinniony. Niestety, od pracowników sklepu nie usłyszał nawet słowa przepraszam. Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z zarządem sieci Carrefour. Dostaliśmy wyjaśnienia pisemne:

"Zgłoszony przez Państwa sygnał jest dla nas bardzo ważny, w związku z czym w imieniu kierownictwa sklepu Carrefour Express w Iławie pragniemy zapewnić, że dołożymy wszelkich starań by zweryfikować, czy możliwe jest uczynienie oznakowania bardziej czytelnym i jasnym dla klientów".*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

(Telewizja Polsat)