Śmierć w Kampinosie
Śmiertelne niebezpieczeństwo w Kampinosie. Po remoncie krajowej drogi przez teren Kampinoskiego Parku Narodowego pozwolono przejeżdżać tirom. Ciężarówki pędzą nie zważając na pieszych. Pod ich kołami giną zwierzęta i ludzie. Życie mieszkańców parku zmieniło się w koszmar.
Kampinoski Park Narodowy jest drugim pod względem wielkości Parkiem w Polsce. Położony jest niedaleko Warszawy. W tym roku obchodzi 50-lecie istnienia. Miał być chlubą mieszkańców wsi znajdujących się na terenie Kampinosu i atrakcją dla turystów. Stało się niestety inaczej.
- Ja bym kazał temu, kto tę drogę oddał, żeby on przeszedł nią 200 metrów. Wtedy więcej by takiej drogi nie robił - mówi jeden z mieszkańców wsi na terenie Kampinosu.
- Każdy się boi tirów, tu było już mnóstwo wypadków - dodaje inna mieszkanka.
Przez Kampinoski Park przebiega droga wojewódzka numer 579. Jeszcze kilka lat temu ruch na niej był niewielki. Obowiązywał zakaz wjazdu tirów. Pięć lat temu drogę zaczęto remontować. Po zakończeniu modernizacji w 2007 roku życie ludzi i zwierząt zmieniło się w koszmar.
- Jest tylko huk i strach - mówi mieszkanka wsi na terenie Kampinosu.
Droga 579 miała być tylko wyremontowana. Takie zapewnienia padały ze strony Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Nikt nie spodziewał się jednak, że na jezdni pojawią się setki tirów, wzmożony ruch i nagminne łamanie przepisów.
- Wcześniej doga była w złym stanie, więc trudno było nam taki remont negować. Cały czas mówiło się jednak o remoncie nawierzchni. Czujemy się oszukani, bo nie zostało przywrócone wcześniejsze oznakowanie, czyli ograniczenie tonażu - mówi Mirosław Markowski, zastępca dyrektora Kampinoskiego Parku Narodowego.
Kilka dni temu udało się doprowadzić do spotkania marszałka województwa mazowieckiego z mieszkańcami Kampinosu. Ten obiecał wprowadzić już wkrótce zakaz wjazdu tirów na drogę 579.*
* skrót materiału
Reporterzy: Żanetta Kołodziejczyk, Grzegorz Kowalski
(Telewizja Polsat)