Wojna o wodę w prywatnej kamienicy

Wojna o wodę w prywatnej kamienicy

Właściciel kamienicy na warszawskim Rembertowie odciął dwójce lokatorów wodę i gaz! Mieszkańcy oddali sprawę do sądu i wygrali, ale mimo prawomocnego wyroku, wody nie odkręcono. Sami zrobić tego nie mogą, bo dostępu do zaworów strzeże firma ochroniarska!

Pani Krystyna Galon mieszka w budynku od 37 lat. Doskonale pamięta moment, kiedy w 1999 roku pojawił się nowy właściciel - spółka LND Polska należąca do Wojciecha Radoszewskiego. Pamięta też styczeń 2009 roku, w którym lokatorom odcięto wodę.

- Zadzwonił do mnie i powiadomił, że będę miała odciętą wodę o godzinie 20 i od razu wyłączył komórkę - opowiada pani Krystyna.

- Podstawowym obowiązkiem lokatora jest zapłata umówionego czynszu. Jeżeli go nie reguluje, wszelka odpowiedzialność z tytułu jakiegoś niedostatku spada na niego - mówi Wojciech Radoszewski, prezes zarządu spółki LND Polska.

Wszystko zaczęło się w 2004 roku, kiedy to pani Krystyna zobowiązała się do płacenia 450 zł czynszu i regulowania opłat za wywóz swoich śmieci i szamba. Tak się działo dopóki lokatorka nie zorientowała się, że płaci za wywóz szamba wszystkich mieszkańców - w tym syna właściciela i lokatorów, którym pan Radoszewski wynajął mieszkania. Zaczęła więc odliczać od czynszu 200 zł - tyle, ile miesięcznie wydaje na wywóz nieczystości.

- Pani Galon ma regulować czynsz w wysokości 8,50 zł od metra kwadratowego. Tam jest 52,5 metra, więc wychodzi 446 zł. Ta stawka nie była regulowana - mówi Wojciech Radoszewski, prezes zarządu LND Polska.

Zaniechania pan Radoszewski przypisuje także lokatorce z piętra. Jego zdaniem pani Agnieszka zajmuje lokal bezprawnie. Kobieta mieszka w nim od 20 lat - kiedyś z rodzicami, dziś z synem. Umowy najmu faktycznie nie ma, bo jak twierdzi, pan Radoszewski od lat nie chce jej z nią podpisać.

- Powiedział, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego i ma prawo odmówić mi umowy najmu - twierdzi Agnieszka Ceglińska, której właściciel kamienicy odciął wodę i gaz.

- Konieczność wymiany dachu powoduje, że ten lokal musi być opróżniony - utrzymuje Wojciech Radoszewski, prezes zarządu spółki LND Polska.

Pozbawione wody "za karę" kobiety postanowiły szukać pomocy w sądzie. W lutym 2010 roku sąd nakazał panu Radoszewskiemu odkręcenie zaworu z wodą. Wyrok jest prawomocny, ale wody do tej pory w budynku nie ma. Dlaczego? Bo pan Radoszewski utrzymuje, że orzeczenie nie dotyczy jego.

- W sprawie pozwanym był Wojciech Radoszewski, natomiast stroną umowy jest LND Polska. To są dwa różne podmioty - twierdzi Wojciech Radoszewski.

- Pan Wojciech Radoszewski w dokumentach z Krajowego Rejestru Sądowego figuruje jako jedyny w firmie LND Polska, jest prezesem tej spółki, więc jako osoba fizyczna reprezentuje spółkę. Powinien wejść i tę wodę włączyć - mówi Agnieszka Ceglińska.

Od dwóch lat lokatorzy kamienicy pokonują dystans kilkuset metrów, by przynieść wodę z miejskiego hydrantu. Z prawomocnym wyrokiem mogliby sobie odkręcić wodę. Mogliby, gdyby spółka LND Polska nie zamknęła na kłódkę piwnicy i nie wynajęła ochrony, która piwnicy strzeże.

- Są czujki grupy ochroniarskiej. Przy każdym otwarciu drzwi piwnicy i strychu przyjeżdża ekipa ochroniarska - opowiada Agnieszka Ceglińska.

Życie bez wody to nie jedyny problem mieszkańców kamienicy. Lokatorzy nie mają też gazu. Ten odcięto im w listopadzie 2009 roku. Wszystko zaczęło się od opinii rzeczoznawcy z Torunia, która nakazywała odcięcie gazu.

- Rzeczoznawcy w ogóle tu nie było. Według niego rury instalacji gazowej znajdują się w piwnicy, a w rzeczywistości są na zewnątrz budynku. Opinia była sfabrykowana - uważa Agnieszka Ceglińska, której właściciel kamienicy odciął wodę i gaz.

Ponieważ lokatorów pozbawiono kolejnego medium, kolejny raz udali się do sądu. Oskarżyli pana Radoszewskiego o złośliwe zakręcenie zaworu z gazem.

- W tej sprawie sąd uniewinnił pana Radoszewskiego, uznając że to nie on był sprawcą zakręcenia zaworu gazu. Zrobili to pracownicy Mazowieckiej Spółki Gazownictwa - tłumaczy Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

- Sama siebie się pytam, kim on właściwie jest, że nie ma na niego żadnego sposobu? - zastanawia się Krystyna Galon, której odcięto wodę i gaz.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)