110 tys. za miesiąc leczenia
Rodzina pana Macieja znalazła w Internecie Prywatną Klinikę Medycyny Manualnej prowadzoną przez Romana Grzywacza, który obiecał panu Maciejowi, że po trzech miesiącach rehabilitacji stanie na własne nogi. Cena była oszałamiająca 110 tysięcy za miesiąc leczenia! Rodzina zebrała pieniądze i zawiozła chorego do kliniki. Po trzech tygodniach pan Maciej z pomocą rodziny uciekł od Romana Grzywacza.
Rok temu Maciej Życki miał poważny wypadek samochodowy. Na skutek tego wypadku doznał urazu kręgosłupa. Przeszedł operację w jednym z bydgoskich szpitali, ale lekarze nie mogli dla niego nic więcej zrobić.
- Znalazł się pan Grzywacz w Krakowie, podał cenę, ale zaznaczam, powiedział, że w ciągu trzech miesięcy postawimy pacjenta, czyli mnie na nogi. W tym momencie nie idzie przeliczyć tego na pieniądze. W takiej sytuacji w jakiej ja byłem, każde pieniądze bym dał, żeby tylko stanąć - mówi Maciej Życki, który leczył się w klinice Romana Grzywacza.
A pieniądze, których zażądał właściciel Prywatnej Kliniki Medycyny Manualnej w Krakowie były ogromne - za miesiąc leczenia 160 tysięcy złotych. Pan Maciej i tak miał szczęście, bo dostał 50 tysięcy rabatu?
- W jednym pokoju mieszkałem, w drugim była rehabilitacja, a w trzecim mieszkała i cały czas mieszka jego matka. Wszelkie, jak on to mówił konsultacje medyczne, odbywały się w kuchni - mówi Maciej Życki, który leczył się w klinice Romana Grzywacza.
Sparaliżowanym pacjentem zajmował się także sam właściciel kliniki. To on prowadził rehabilitację.
- Miałem otwartą ranę pooperacyjną, bardzo mocno mnie masował , aż wyciekała mi ropa, łamał mi okostną na rękach bo twierdził, że trzeba zbudować nową. Włożył mi stopy do takiej wirówki wodnej, to miały być masaże. Miałem odleżyny, martwica mi się wdała, jeszcze parę tygodni i nie wiem, co z tych stóp by zostało - mówi Maciej Życki.
Dlatego pan Maciej z pomocą rodziny uciekł z kliniki Romana Grzywacza. Przeniósł się do innej prywatnej placówki rehabilitacyjnej w Krakowie. Tam przebywa do dzisiaj.
- Pacjent trafił do nas w pozycji leżącej, potrafił siedzieć, nie potrafił stać, nie potrafił wielu rzeczy włącznie z tym, że nie potrafił przewracać się, przesiadać się sam na wózek, przechodzić od pozycji leżącej do pozycji stojącej. Główną zasadą terapii jest to, żeby nie sprawiać pacjentowi bólu. Dolegliwości bólowe, które się pojawiają są dla nas oznaką jakiegoś niedobrego procesu - mówi Paweł Adamkiewicz, fizjoterapeuta, prezes kliniki Votum - Reha Plus w Krakowie.
Innego zdania jest właściciel kliniki, w której przez trzy tygodnie przebywał Maciej Życki. Swoje metody rehabilitacji zaprezentował przed naszą kamerą.
- Można powiedzieć, że odrywałem mięśnie od kości na jednej, na drugiej stronie, to jest bardzo bolesne, musi zacząć żyć. Sińce musiały powstać, bo one były zaczynem, jak się na chleb robi zaczyn, żeby chleb powstał - mówi Roman Grzywacz, właściciel Kliniki Medycyny Manualnej.
Za takie metody rehabilitacji trzeba w dodatku słono zapłacić. Cennik usług Romana Grzywacza może szokować.
- Całodobowy pobyt u pana Grzywacza wynosi 15 tysięcy złotych. To jest ogromna kwota - mówi Gwidon Stachowicz, pełnomocnik Macieja Życkiego.
- Trzeba widzieć, co rehabilitant daje, ile go to kosztuje energii, siły i zdrowia, a ja mam życie jedno - mówi Roman Grzywacz, właściciel Kliniki Medycyny Manualnej.
Kim jest właściciel Prywatnej Kliniki Medycyny Manualnej? Tego właśnie próbowała się dowiedzieć nasza reporterka.
- Pan nie jest lekarzem, w związku z tym w żaden sposób nie podlega Okręgowej Izbie Lekarskiej. Przepisy pozwalają na to, że ja mogę sobie otworzyć firmę na przykład psychologii transcedentalnej, nikt nie będzie wiedział, co to jest, ale firma będzie - mówi Jerzy Friediger, przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.
Okazuje się, że Roman Grzywacz jest również biegłym Sądu Okręgowego w Krakowie w dziedzinie chiropraktyki i masażu leczniczego. Takim też tytułem posługuje się na pieczątkach swojej kliniki.
- Kiedy biegły pierwszy raz obejmował funkcję w roku 1996 miał stosowne pouczenie, interpretację przepisów, które zostało mu doręczone i je podpisał. Tam jest wyraźnie wskazane, że jest zakaz posługiwania się pieczęcią Sądu Okręgowego w Krakowie - mówi Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie.
Prywatna Klinika Medycyny Manualnej jest zarejestrowana jako zwykła działalność gospodarcza. A to oznacza, że Roman Grzywacz nie ma prawa używać słowa klinika.
- Ten pan powinien mieć zarejestrowaną zwykłą działalność gospodarczą pod imieniem i nazwiskiem. Urząd miasta zapewnił nas, że błąd swój naprawi, bo uznaliśmy, że taka nazwa wprowadza w błąd pacjentów - mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Wojewody Małopolskiego.
Maciej Życki powoli wraca do zdrowia, ale trzech tygodni spędzonych w Prywatnej Klinice Medycyny Manualnej nie zapomni do końca życia. Jego spór z Romanem Grzywaczem najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie, bo chory mężczyzna chce odzyskać swoje pieniądze.
- Uważam, że ta czynność jest dotknięta poważną wadą, i że są podstawy do uznania ją za nieważną. Jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego - mówi Gwidon Stachowicz, pełnomocnik Macieja Życkiego.
- To jest niemożliwe, żeby w Polsce były takie pseudokliniki i żeby to nie było pod żadnym nadzorem, oni mogą robić, co chcą. Po prostu chciałbym przestrzec potencjalnych pacjentów przed tym panem - mówi Maciej Życki, który leczył się w klinice Romana Grzywacza. *
*skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)