Autostrada za darmo
Pierwszy kierowca, który wygrał proces z zarządcą autostrady. W 2007 roku Mariusz Fras jechał remontowaną autostradą A4. Przez utrudnienia w ruchu powstał korek. W ciągu godziny mężczyzna pokonał zaledwie 60 kilkometrowy odcinek trasy. Z tego powodu odmówił zapłaty za podróż. Sąd uznał, że nie musi tego robić.
Autostrada A4 z Katowic do Krakowa. Za przejazd 60 km zapłacimy 13 zł. A na drodze zwężenia, remonty, trudno przejechać. 0d 2004 roku 14 kierowców odmówiło opłaty za przejazd. Wszytskich skazano za wyłudzenie.
- Autostrada mimo tego, że jest remontowana, nie zmienia swego statusu, pozostaje autostradą - twierdzi Alicja Rajtar z firmy Stalexport, zarządcy autostrady A4.
- Autostrada A4 jest najdłużej remontowanym obiektem w Polsce, bo od 10 lat. Chyba dłużej niż Wawel - mówi Mariuszs Fras, który wygrał proces z firmą Stalexport.
Mariusz Fras, prawnik z Katowic w 2007 roku jechał autostradą A4. W pierwszym punkcie poboru opłat zapłacił 6,5 zł, w drugim tej zapłaty odmówił. Powód? Korki i remonty. Odcinek 60 kilometrowy jechał ponad godzinę.
- Dwa razy spowodowałbym wypadek wpadając na te nieoświetlone zwężenia, gigantyczne korki, odcinki remontowane. Zamiast banknotu pokazałem kasjerce dowód osobisty i poprosiłem o spisanie celem wytoczenia mi powództwa przez Stalexport o zapłatę kwoty 6,50, albowiem kwestionuję jakość tej usługi. Kasjerka zadzwoniła do kierownika zmiany i tenże kierownik nakazał jej niepodnoszenie bramki, niespisywanie i trzymanie do momentu aż zapłacę - opowiada Mariusz Fras, który wygrał proces z firmą Stalexport.
Po ponadgodzinnym oczekiwaniu prawnikowi pozwolono odjechać. Sprawa trafiła do sądu. Proces trwał 2 lata. Wyrok pierwszej instancji skazał pana Mariusza za wyłudzenie, wyrok drugiej uniewinnił. To pierwszy proces w Polsce, w którym kierowca wygrał z zarządcą remontowanej autostrady, firmą Stalexport.
- Obwiniony zakwestionował obowiązek płacenia, wynikało to z tego, że w trakcie usługi dostrzegł, że ona nie spełania jego oczekiwań i jego wymagań. Zamiar niezapłacenia nie powstał więc od razu, tylko w trakcie - informuje Rafał Lisak z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Mniej szczęścia miał pan Zbigniew Lipke, notariusz z Łodzi. On też odmówił opłaty za przejazd. Po dwóch latach sąd w Mysłowicach uznał go winnym wyłudzenia. Pan Zbigniew musi zapłacić 230 zł grzywny.
Czy inni kierowcy odważą się walczyć o swoje prawa? Stalexport zapowiada, że każda odmowa opłaty będzie traktowana jak wyłudzenie.
- Osoby, które walczą o coś, nie tylko w swoim interesie, ale dla dobra publicznego ,będą śmielej odmawiać płacenia opłaty, która moim zdaniem jest nienależna - mówi Zbigniew Lipke, który przegrał proces z firmą Stalexport. *
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)