Azbestowa miejscowość
Od kilka lat w Polsce trwa akcja wymiany azbestowych dachów, która dofinansowywana jest z funduszy europejskich i gminnych. Ale okazuje się, że nie każda gmina chętnie pozbywa się azbestu. We wsi Grobla koło Bochni strażacy postanowili pokryć tą substancją dach remizy. Miało być na krótko. Jednak rakotwórczy materiał leży tam już cztery lata.
Mieszkańcy wsi Grobla w Małopolsce od czterech lat boją się o swoje zdrowie. Bo pod koniec 2005 roku strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej postanowili wymienić dach na remizie. I wymienili. Na dach azbestowy. Azbest był z odzysku, trafił tu z innego dachu.
- W gminie dostałem ulotkę o azbeście, a potem za parę miesięcy zobaczyłem jak kryją dach remizy u nas w Grobli azbestem, który jest zakazany według prawa - mówi Andrzej Kołodziej, mieszkaniec wsi Grobla.
- Nie mogli azbestu kupić w sklepie. Nie wolno tym handlować. Zmiana pokrycia dachowego wymaga zgłoszenia. Po prostu nasz wydział, gdyby taka sprawa była zgłoszona, zgłosiłby sprzeciw - mówi Wacław Stachura z Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Bochni.
Chcieliśmy zapytać wójta gminy Drwinia, do której należy Grobla czy wiedział, że podlegli mu strażacy kładą zabroniony azbest na remizie. Niestety wójt w dniu naszego przyjazdu poszedł na urlop. Również komendant straży pożarnej w Grobli i sołtys nie znaleźli czasu żeby porozmawiać o azbeście. A przewodniczący rady gminy spotkać się może. Ale w innym terminie.
- Przepraszam bardzo, jestem zajęty. Proszę się umówić ze mną, w poniedziałek mam dyżur. Z chęcią z panią porozmawiam - mówi Andrzej P., przewodniczący Rady Gminy Drwinia.
- Ja bym chciał, abyśmy zdrowi w tej wsi byli, mnie nie satysfakcjonuje, że mi msze odprawią za to. Bo to jest jakieś chore. W Niemczech nie pozwoliliby mi nawet dotknąć się do tego azbestu . A tutaj? - pyta Andrzej Kołodziej, mieszkaniec wsi Grobla.
Gdy strażacy z Grobli kryli dach swojej remizy azbestem, jego produkcja, obrót i stosowanie w Polsce były już od ponad siedmiu lat zakazane. Specjaliści mówią, że zabezpieczony, nieuszkodzony azbest nie stanowi zagrożenia. Jest niebezpieczny, gdy go łamiemy i przenosimy. Jednak strażacy z Grobli bagatelizują zagrożenie.
- Przecinałem, ciąłem Boschem azbest. Po prostu nie chciałem, żeby ktoś brał - mówi Ryszard Szczygieł, zastępca naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Grobli.
Reporter: Dobrze się pan teraz czuje?
- Bardzo dobrze się czuję, chyba widać - mówi Ryszard Szczygieł.
Reporter: A robił pan jakieś badania?
- Nie byłem na żadnych badaniach, ale czuję się bardzo dobrze - opowiada Ryszard Szczygieł.
- Szkodliwe są pyły azbestowe, które się dostaną do płuc. Wszelkie prace związane z łamaniem, wierceniem i przenoszeniem tych płyt powodują wydzielanie się tych pyłów, bo wtedy jest tarcie płyty o płytę i te włókna się uwalniają - mówi Wacław Stachura z Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Bochni.
Większości mieszkańców wsi nie interesuje jaki dach pokrywa ich remizę. Nawet ci, którzy mieszkają obok, nie zastanawiają się, czy przy demontażu azbestu może im zagrażać jakieś niebezpieczeństwo.
- Ludzie w większości nie reagują na to, bo jest przykryte. Tak jak rozmawiałem z ludźmi takimi starszymi, to mówili, że dobrze, że przykryli, bo się nie leje. A czym przykryli to nieważne - mówi Czesław Kuchta, mieszkaniec wsi Grobla.
Od kilku lat gmina Drwinia bierze udział w ogólnopolskim programie usuwania azbestu. Mieszkańcy Grobli, mówią, że jest to szansa na pozbycie się azbestowego dachu na remizie. To nic, że utylizacja tony niebezpiecznej substancji kosztuje podatnika około 500 złotych
- Azbest może leżeć do 2030 roku. Za utylizację nie będziemy płacić, bo to jest budynek urzędu gminy - mówi Ryszard Szczygieł, zastępca komendanta Ochotniczej Straży Pożarnej w Grobli. *
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar - Szczerba
epocztar@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)