Bez mieszkania i pieniędzy

Bez mieszkania i pieniędzy

Uwaga na nieuczciwe agencje nieruchomości. Ich pracownicy obiecują znalezienie wymarzonego mieszkania. Niestety, ich pomoc kończy się wraz z uiszczeniem opłaty. Klient dostaje nieważny numer telefonu, albo fikcyjny adres. Ludzie zostają bez mieszkania i pieniędzy.

Biuro wynajmu, które obiecuje klientom wynajęcie mieszkania pod warunkiem opłaty 240 złotych, znajdziemy bez trudu. Wystarczy zadzwonić pod numer agencji, oferującej mieszkanie za przysłowiowy grosik.

- Zdecydowałem się pójść do takiego biura. Tam przyjęły mnie trzy panie. Na każdym biurku miały po kilkanaście telefonów komórkowych - opowiada pan Adam, oszukany przez biuro nieruchomości.

Biuro obrotu nieruchomościami, do którego nas zaproszono, siedzibę ma w centrum stolicy. Pracownicy obiecują naszej reporterce wynajem mieszkania. Na wstępie żądają jednak pieniędzy.

- Płaci nam pani 240 złotych. Jak się nie spodoba mieszkanie, to szukamy dla pani innego, zgodnie z kryteriami, które pani ustala u nas w biurze. My tak szukamy przez 30 dni. Żadnych innych kwot już nie pobieramy - mówi pracownik biura nieruchomości.

Wieczorem pracownik z biura pośrednictwa dzwoni do naszej reporterki. Podobno przekazał jej numer właścicielowi mieszkania. Podobno również właściciel ma oddzwonić. Niestety, nie oddzwonił do dziś. Ulica Edisona istnieje. Nie ma tu jednak ani jednego bloku, w którym mogłaby się mieścić kawalerka.

- Ta pani powiedziała, że właściciel mieszkania skontaktuje się ze mną jeszcze w tym samym dniu. Telefonu się nie doczekałem - mówi pan Adam.

- Złowić klienta, a później już cokolwiek robić. Powiedzieć, że właściciel zrezygnował, czy jest niepoważny, bo nie odbiera telefonów. Zawsze jest tak, że właściciel zastrzegł swój numer, a już na pewno nie chce podać adresu mieszkania - dodaje pan Piotr, także oszukany przez agencję nieruchomości.

Detektywi wynajęci przez ofiary nieuczciwych agencji ustalili, że pracownicy tych biur doskonale wiedzą, że adresy i mieszkania są fikcyjne. Umowa zawarta z pseudo agencją nieruchomości przewiduje, że pośrednicy mają szukać ofert wynajmu przez 30 dni. Jednak rzadko kto wynajmuje wymarzone cztery kąty za pośrednictwem takiego biura.

- Później, przez te 30 dni, miałem jeszcze kilka propozycji innych mieszkań, ale były to telefony-pomyłki - opowiada pan Adam, oszukany przez biuro nieruchomości.

- Przez 3 tygodnie nie otrzymałam żadnej oferty mieszkania. W związku z tym złożyłam pismo o rozwiązanie umowy i zwrot wpłaconej przeze mnie kwoty 240 złotych. Panie pracujące w tej firmie w ogóle nie chciały przyjąć tego pisma - mówi pani Wiesława, oszukana przez agencję nieruchomości.

Kilkunastu klientów oszukanych przez nieuczciwe agencje zgłosiło sprawę do prokuratury. Liczą, że w sądzie odzyskają swoje pieniądze. Chcą także odszkodowania.

- Odradzam każdemu. Te agencje nie mają żadnych kontraktów z właścicielami - ostrzega pan Piotr.*

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)