Biznesmen molestował nieletnie
Artur B. z Dobrzan został skazany na 2,5 roku więzienia za molestowanie seksualne dwóch małoletnich dziewcząt. Mężczyzna trafił do oddziału otwartego. Pracuje poza zakładem, wychodzi na przepustki i widuje swoje ofiary. Według mieszkańców Dobrzan niemal codziennie jest w domu! Dobrzany - mała miejscowość niedaleko Stargardu Szczecińskiego. 41-letni Artur B. znany biznesmen, właściciel stadniny koni wykorzystał dwie 13-letnie dziewczynki, które uczęszczały do niego na jazdy konne.
- Kodeks karny za to przestępstwo przewiduje 12 lat więzienia, prokurator żądał 7 lat wiezienia, tymczasem Artur B. został skazany na 2,5 roku. Wiele kontrowersji wzbudził ten wyrok. Wiele osób uważa go za zbyt niski - mówi Emilia Chanczewska, dziennikarka Głosu Szczecińskiego.
I rzeczywiście tak niski wyrok może dziwić, ale jeszcze bardziej to, że biznesmen w więzieniu jest na oddziale półotwartym. A to znaczy, że bywa w swojej miejscowości i widuje swoje ofiary
- Władze więzienia tłumaczą to tym, że podczas aresztu, który został zaliczony na poczet kary, sprawował się bardzo dobrze. W nagrodę za to został osadzony w oddziale półotwartym, gdzie ma mnóstwo przywilejów. Nasi informatorzy mówią, że tak naprawdę to on nie jest w wiezieniu, tylko w hotelu. Przychodzi tam sobie na noc, a w ciągu dnia może robić co chce - opowiada Emilia Chanczewska z Głosu Szczecińskiego.
Artur B. pracuje też u swojego kolegi w hurtowni alkoholi i dba o swój biznes. Mieszkańcy Dobrzan nie chcą komentować tej sytuacji. Większość nie widzi w tym nic złego.
- Artur B. doskonale znany jest nie tylko w Dobrzanach, ale w całym regionie stargardzkim. Prowadził wiele działalności. Był także wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Dobrzanach, głównym sponsorem klubu piłkarskiego i współwłaścicielem lokalnej gazety - wspomina Emilia Chanczewska.
Artur B. miał już konflikt z prawem. Został skazany za pobicie z uszkodzeniem ciała. Wydaje się, że dyrektor więzienia, decydując o umieszczeniu go na oddziale półotwartym nie wiedział o jego poprzednim wyroku.
- Uważam, że dyrektor zakładu karnego wykazał się chyba brakiem wyobraźni. Ten skazany mógłby spokojnie odbywać karę w zakładzie zamkniętym, chociaż w świetle prawa, mimo że jest skazany z artykułu 200, nie jest pedofilem - mówi Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
We wrześniu Artur B. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Czy tym razem sąd okaże się równie łaskawy jak dyrektor więzienia? *
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)