Córka oskarża ojca

Córka oskarża ojca

- Tata powiedział w szkole, żebym usiadła na jego kolanach, wkładał mi palce - opowiada 12-letnia Agnieszka. Dziewczynka panicznie boi się swojego ojca. Twierdzi, że ją molestował. Mężczyzna usłyszał dwa wyroki za znęcanie się nad rodziną. Mimo to, wciąż może widywać córkę.

Pabianice. Ta historia ma już 9 lat i jej końca nie widać. Matka Agnieszki walczy z wymiarem sprawiedliwości o dziecko. Ojciec również i w dalszym ciągu ma prawo widywać córkę.

- Przyłapałam mojego byłego męża, jak był podniecony, z córką w pokoju. Miała wtedy 3 lata. Zgłosiłam to do prokuratury, prosząc wtedy o badania, o diagnostykę dziecka. Nikt nie podjął się tego - opowiada pani Dorota, matka Agnieszki.

Małżonkowie są po rozwodzie już 5 lat. On inżynier, ona księgowa. Mieszkają niedaleko siebie. Wzajemnie się oskarżają i próbują ograniczać prawa rodzicielskie. Akta sądowe mają już kilkanaście tomów. Matka dziecka szuka pomocy wszędzie.

- W tamtym okresie wizyty ojca z córką odbywały się na terenie szkoły. Ponieważ Agnieszka z trudem opanowuje materiał pamięciowo, używa dyktafonu. W trakcie nauki wiersza, zaczęła mówić o zdarzeniach, które miały miejsce w szkole - opowiada Urszula Gabara, pedagog szkolny Agnieszki.

Oto fragment tego nagrania z 2004 roku:

"On jest głupi. Za pupę mnie łapie, robi mi wstyd w szkole. On jest idiotą w wielkim ciele!"

- On ma cztery prawomocne wyroki. Dwa za znęcanie się nade mną, choć w tamtych sprawach wnosiłam, że robi krzywdę Agnieszce. Jeden za wypowiedziane w sądzie groźby pozbawienia mnie życia i ostatni za złożenie fałszywego pokwitowania alimentacyjnego na kwotę 300 złotych - opowiada pani Dorota, matka Agnieszki.

Dowody, które pani Dorota dostarcza do sądów są dla nich niewystarczające. To właśnie z niej robi się wyrodną matkę. Nie pomagają również pozytywne opinie pracowników instytucji, w których kobieta szuka pomocy.

- Widziałam w niej troskliwą matkę, dbającą o rozwój dziecka. Bardzo często mówiła o tym, że ma poczucie krzywdy, czytając uzasadnienia wymiaru sprawiedliwości. Czuje się upokorzona i skrzywdzona - dodaje Sabina Cieslińska, Inspektor w Punkcie Konsultacyjnym dla Ofiar Przemocy w Rodzinie.

- Na rysunkach Agnieszki pojawiały się postacie ojca. Mocno i wyraźnie zaznaczony był na nich penis w kolorze czerwonym. Te plakaty zaniepokoiły nas na tyle, że postanowiłyśmy pokazać je pani kurator w nadziei, że będą impulsem do dogłębnego zbadania tej sprawy. Jedynym posunięciem pani kurator po obejrzeniu tych plakatów, była propozycja, aby umieścić dziecko w szpitalu psychiatrycznym - opowiada Urszula Gabara, pedagog szkolny Agnieszki.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)