Kupili ziemię z obcą kobietą

Kupili ziemię z obcą kobietą

Państwo Dzwonkowscy w Hucie koło Rypina kupili ziemię. Miała być bez obciążeń. Po 14 latach okazało się, że ciąży na niej prawo dożywocia dla obcej kobiety. Teraz małżeństwo musi zapewnić jej utrzymanie. W podobnej sytuacji jest kilkadziesiąt innych osób, bowiem ziemia z prawem dożywocia była podzielona na mniejsze i sprzedana. Kto zapłaci za błąd w księdze wieczystej urzędnika?

Państwo Renata i Henryk Dzwonkowscy mieszkają w Hucie, małej miejscowości pod Rypinem. W październiku 1995 roku kupili od sąsiadów - państwa Trymersów - hektar ziemi. Przed zakupem sprawdzili w Sądzie Rejonowym w Rypinie, czy działka, którą chcą nabyć nie ma żadnych obciążeń. W dziale trzecim Ksiąg Wieczystych, w którym takie zobowiązania, jeśli istnieją, są wpisywane, nie było żadnego wpisu.

Państwo Dzwonkowscy przez 14 lat uprawiali kupioną ziemię, zasadzili na niej las. Jakie było ich zdziwienie, gdy 12 czerwca tego roku Sąd Rejonowy w Rypinie poinformował ich, że na działce, którą niegdyś kupili, ciąży prawo dożywocia na rzecz obcej dla nich, 66-letniej kobiety - Anny Rutkowskiej.

- Kupiłem to za gotówkę, ale gdybym wiedział, że tam jest jakieś dożywocie, to za darmo bym tego nie chciał - mówi Henryk Dzwonkowski.

W podobnej sytuacji znalazło się kilkudziesięciu działkowiczów, którzy kilka lat temu kupili od państwa Trymersów ziemię w malowniczej Hucie. Niektórzy zainwestowali w działki oszczędności swego życia - wybudowali domy, doprowadzili media. Teraz okazuje się, że ich obowiązkiem jest utrzymywanie obcej kobiety!

- Mieliśmy wyciągi, wypisy z ksiąg wieczystych, gdzie było napisane, że działka nie posiada żadnego obciążenia. Po tylu latach nagle to obciążenie się znajduje. Nie wiadomo gdzie, skąd, jak? - mówi Marzena Trędowicz, która kupiła obciążoną działkę.

Ojcowizna pani Anny Rutkowskiej przez lata przechodziła z rąk do rąk. Ostatecznego podziału na działki dokonali państwo Trymersowie. To ich winią poszkodowani. Państwo Trymersowie bronią się, że sami nie wiedzieli o obciążeniu, a w dodatku mają ten sam problem, bo z powodu dożywocia pani Rutkowskiej, nikt nie chce kupić ich domu.

- Dostaliśmy wypisy z ksiąg wieczystych bez żadnego obciążenia, dlatego sprzedawaliśmy te działki. Przecież jeżeli by było jakiekolwiek obciążenie, to akt notarialny nie doszedłby do skutku, bo notariusz musi mieć konkretne papiery, które są 50 razy sprawdzane - mówi Jolanta Trymers.

Nowi właściciele ziemi sami nie wiedzą, co muszą świadczyć na rzecz pani Rutkowskiej. Do tej pory udało im się ustalić, że muszą na przykład zagwarantować jej codziennie dowóz w obrębie 15 kilometrów, zapasy żywności, a na koniec godny pochówek.

- Może być taka sytuacja, że jesteśmy na wczasach, a pani Rutkowska dzwoni: "Proszę mnie zabrać, ja chcę dzisiaj jechać sobie na cmentarz.". I ja muszę wrócić i zawieźć ją te 15 km na cmentarz. Dla mnie to jest śmieszne - mówi Marzena Trędowicz.

- Ja 100 kg ziemniaków mogę kupić i przywieźć tej kobiecie, ale jak będzie chciała w mojej kuchni gotować, to nie będę zadowolony i większość państwa też pewnie nie - dodaje Andrzej Gąsiński, który kupiła obciążoną działkę.

Chociaż wcześniej pani Anna Rutkowska - kobieta mająca prawo dożywocia na sprzedanej ziemi - nic od nowych właścicieli nie chciała, dziś jasno precyzuje swe żądania.

- Jak nie chcą mnie jednorazowo spłacić, tyle ile zażądam, to będę co trzy lata sprawę zakładała - mówi Anna Rutkowska, która ma prawo do dożywocia.

Jak to możliwe, że kilkadziesiąt osób nie wiedziało, że kupiło ziemię wraz ze starszą panią? Okazuje się, że ktoś wpisując prawo dożywocia do księgi wieczystej pomylił rubryki. Dziś dla Sądu Rejonowego w Rypinie to ogromne niedopatrzenie, to "usterka".

Prezes Sądu Rejonowego w Rypinie, która osobiście wydała sprostowanie usterki odmówiła nam wypowiedzi do kamery i odesłała do rzecznika Sądu Okręgowego we Włocławku. Ten, mimo że w jego kompetencjach leży udzielanie mediom informacji, także nie zechciał wystąpić przed kamerą. Ograniczył się do przysłania oświadczenia, z którego wynika, że nikt nic o sprawie nie może powiedzieć.

- Ten, kto się pomylił powinien teraz ponieść konsekwencje i przejąć opiekę dożywocia nad tą panią - twierdzi Renata Dzwonkowska, która nie wiedziała, że kupiła obciążoną dożywociem działkę.

Wprowadzeni w błąd właściciele ziemi nie godzą się na utrzymywanie pani Rutkowskiej o której istnieniu jeszcze niedawno nie wiedzieli. Zapowiadają walkę o wyłączne prawo do swojej ziemi.

- Mam nadzieję, że ktoś w tym państwie rządzi i będzie widział, że po 14 latach obca kobieta nie ma prawa być włożona do mojej hipoteki - mówi Renata Dzwonkowska.*



* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)

(Telewizja Polsat)