Po 35 latach wyrzucą ją z mieszkania

Po 35 latach wyrzucą ją z mieszkania

Pani Maria z Krynicy Morskiej żyje w dramatycznych warunkach. Nie ma prądu, a okna zabito jej deskami. W taki sposób właściciel mieszkania chcę ją zmusić do wyprowadzki. 74-letnia kobieta lokalu opuścić nie zamierza. Przez lata dbała o niego i płaciła czynsz. Miała mieć pierwszeństwo w jego wykupie. Stało się inaczej.

Najemcy kontra właściciele lokali. Często miedzy nimi dochodzi do kłótni, nieporozumień. Nierzadko kończy się to prawdziwą wojną.

Pani Maria Batycka ma 74 lata. Od kilku tygodni mieszka w dramatycznych warunkach. W remontowanym budynku, bez prądu, z zabitymi deskami oknami.

- To jest starsza schorowana pani, trzeba jej pomóc. W mieszkaniu panuje półmrok i niesamowity zaduch. To jest bulwersująca sprawa - opowiada Romualda Baranowska, znajoma pani Marii.

Pani Maria mieszka od 35 lat w Krynicy Morskiej, w samym centrum miasta. To właśnie tu przydzielono jej mieszkanie w budynku należącym przez wiele lat do Funduszu Wczasów Pracowniczych, w którym zresztą pani Maria pracowała prawie 30 lat. Przez tyle lat pani Maria dbała o dom, płaciła czynsz. Kobieta, jako była pracownica Funduszu Wczasów Pracowniczych, ubiegała się o wykup mieszkania.

- Już w 1988 roku Fundusz Wczasów Pracowniczych zaczął chylić się ku upadkowi. Fundusz podjął decyzję o sprzedaży majątków, to były domy dzierżawione od skarbu państwa i miały być przekazane do urzędu miasta. W pierwszej kolejności mogli nabywać je pracownicy Funduszu, a było nas dziesięć rodzin. Składaliśmy podania, ale nie dostawaliśmy zgody. To trwało aż do 1995 roku - opowiada Maria Batycka.

Niestety, ku jej zdziwieniu ponad 10 lat temu pani Maria dowiedziała się, że budynek został sprzedany pani Annie z Katowic. Pani Anna swoim pełnomocnikiem ustanowiła swojego zięcia Franciszka C., byłego dyrektora regionu FWP.

- W maju 1997 roku Franciszek C. wkroczył do mojego mieszkania i powiedział, że jest właścicielem i mam się usunąć - opowiada Maria Batycka.

W budynku Franciszek C. pojawiał się bardzo rzadko aż do tego roku, kiedy to siłą postanowił wyrzucić panią Marię z mieszkania.

- Powiedział mi, że powyrzuca moje wszystkie rzeczy. Teraz boję się nawet wychodzić na dłuższy czas z domu - mówi pani Maria.

- Prowadzimy postępowanie przygotowawcze dotyczące zmuszania pokrzywdzonej do określonego zachowania. W tym zakresie przesłuchaliśmy świadków, materiały trafiły do prokuratury - informuje Paulina Grzesiowska z Policja w Nowym Dworze Gdańskim.

Próbowaliśmy odnaleźć Franciszka C. w Funduszu Wczasów Pracowniczych w Warszawie. Niestety, nie udało się.

Udało się nam dotrzeć do formalnej właścicielki budynku pani Anny z Katowic.

Reporter: Czy pani wie, że osoba, która tam mieszka, ma zabite okna, że Franciszek C. odciął jej prąd?

Anna D.: I dobrze, ona się miała wyprowadzić. Przepisy są dzisiaj takie, jutro takie, a rację to na pewno mam ja. Zrobiła pieniądze, mieszkała tyle lat za darmo, niech powie "przepraszam, do widzenia ślepa gienia". Najlepiej, jak ja bym tam do niej poszła i bym jej pysk zbiła.

Starsza pani jest bezradna. Nie otrzymuje pomocy od nikogo. Wielokrotnie o wsparcie prosiła burmistrza Krynicy Morskiej. Niestety, bezskutecznie.

- Czuję się upokorzona, poniżona, wdeptana w błoto. Tylko nie wiem, dlaczego - rozpacza Maria Batycka.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

(Telewizja Polsat)