Policja zapłaci za błąd
Policjant zastrzelił motocyklistę, który chciał go staranować. Zdaniem sądu policjant popełnił błąd. Broniący się funkcjonariusz użył pistoletu maszynowego. Oddał 10 strzałów. 9 trafiło w dół motocykla i nogę prowadzącego. Jeden okazał się śmiertelny. Zdaniem sądu policjant źle wycelował, bo zbyt dawno przechodził szkolenie z obsługi takiej broni. Specjaliści twierdzą jednak, że strzelać potrafi.
27 lipca 2006 roku w Kraśniku kilku motocyklistów napadło z ostrą bronią na hurtownię. Policja zorganizowała blokady dróg. Na jedną z nich w Chodlu trafił motocyklista Marcin Kopeć. Nie zatrzymał się do policyjnej kontroli.
- Motocyklista wyminął radiowozy. Policjanci ruszyli za nim w pościg. Ścigany zawrócił i pojechał w stronę policjanta, który został na blokadzie. Funkcjonariusz dał sygnał do zatrzymania się. Motocyklista "przygazował" i ruszył na policjanta. Padły strzały - opowiada Janusz Wojtowicz z policji w Lublinie.
Policjant oddał serię z pistoletu maszynowego. Wystrzelił 10 pocisków. Dziewięć trafiło w dół motocykla i nogę kierowcy. Jeden pocisk, ten śmiertelny, w kręgosłup. Okazało się, że motocyklista nie zatrzymał się, bo nie miał prawa jazdy. Rodzice motocyklisty wystąpili do KRUS-u o odszkodowanie. Poinformowali, że ich syn zginął podczas prac rolniczych. Według nich, kiedy został zastrzelony jechał, m.in. po części do zepsutego traktora.
- Z opinii rzeczoznawcy jasno wynikało, że w ciągniku od lat nie były przeprowadzane żadne naprawy, więc motocyklista nie mógł jechać po części - mówi Marek Sierociuk z KRUS-u w Lublinie.
Następnie rodzice zastrzelonego motocyklisty wytoczyli sprawę cywilną policji o odszkodowanie. Sąd uznał ich rację. Według orzeczenia funkcjonariusz miał prawo użyć broni. Jednak zdaniem sędziów, policjant źle wycelował, ponieważ zbyt dawno przechodził szkolenie obsługi pistoletu maszynowego.- Policjant był przeszkolony tylko w zakresie podstawowym z obsługi tego typu broni, 8 lat przed zdarzeniem - informuje Artur Ozimek z Sądy Okręgowego w Lublinie.
- Motocyklista chciał rozjechać policjanta, stał się przestępcą. Nie powinniśmy za to płacić. Policjant chronił własne życie, a postępowanie wykazało, że nie popełniliśmy błędu - twierdzi Janusz Wojtowicz z policji w Lublinie. *
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
(Telewizja Polsat)