Policjantka z pejczem w lateksie

Policjantka z pejczem w lateksie

Policjantka w służbowej czapce, lateksowym stroju i kajdankach udaje prostytutkę! Pejczem wymierza karę mężczyznom ubranym w policyjne koszulki - tak bawią się młodzi funkcjonariusze w Ośrodku Szkolenia Policji w Sieradzu. Ich przełożeni nie widzą w tym nic zdrożnego.

Ośrodek Szkolenia Policji, to miejsce, do którego trafia każdy świeżo upieczony stróż prawa. Ma nauczyć się tu wszystkiego, co niezbędne do walki z przestępczością i elementarnych zasad policyjnej etyki. Podstawowy kurs trwa tu aż siedem miesięcy. To czas, który zostaje w pamięci na całe życie. 

- Osoby podzielone są na kompanie, plutony i w takich grupach odbywają się zajęcia - mówi

Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

- Uczą się m.in. strzelania, podstaw prawa, przepisów z zakresu taktyki i techniki interwencji, zagadnień związanych z prewencją - mówi Magdalena Zielińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Ośrodek Szkolenia Policji w Sieradzu, to jeden z ośmiu takich obiektów w Polsce. Na pozór nie różni się niczym od pozostałych. Życie płynie tu od kursu do kursu. Czasem, codzienną monotonię przerywa jednak niecodzienne zdarzenie.

- Półgoła policjantka nawiązuje do pewnego stylu uprawiania seksu z pomocą łańcuchów, batów i kajdanek - opowiada prof. Janusz Czapiński, psycholog.

- Jest to po prostu obrzydliwe i dziwię się, że nikt z kierownictwa ośrodka, żaden z przełożonych, w ogóle nie zareagował - mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Kilka dni temu szokujące zdjęcia obiegły całą Polskę. Jedna z kursantek ośrodka w Sieradzu przechadza się w stroju przypominającym te, które spotkać można w pornograficznych filmach. Prowokująco bawi się z zapatrzonymi w nią kolegami. Wszystko dzieje się na korytarzu ośrodka.

- Dziewczyny po prostu w godzinach popołudniowych chciały odstresować się od zajęć i wymyśliły sobie taki żart - twierdzi Magdalena Zielińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

- Wykorzystały do tego worki na śmieci spięte spinaczem. Ta dziewczyna ma ładowarkę do telefonu w ręku, i niestety również czapkę policyjną, co uderza w wizerunek policji. Takie coś nie powinno mieć miejsca - uważa Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

- Ja się uśmiecham, bo przy tej sprawie było dużo wrzawy. Moim zdaniem, nie było tu nic, co wykraczałoby poza pewne podstawowe, przyjęte normy - mówi Jerzy Dziewulski, były policjant.

Jak ustaliła policja, upublicznione przez prasę nagranie pochodzi z lutego zeszłego roku. W ślad za nim, lokalne gazety ujawniły jednak kolejne fakty. Jak twierdzą, do podobnych ekscesów w ośrodku w Sieradzu dochodzi znacznie częściej. A policjanci, między sobą nazywają go "Figlorajem".

Oto fragmenty artykułu w Expressie Ilustrowanym z 19 czerwca 2009 r:

"- Nie takie imprezy się tam odbywają (..) Na jednym z kursów dwie policjantki urządziły sobie "różowy pokoik", w którym przyjmowały chłopaków."

"Nocą, rzadko kiedy ktoś sprawdza, co robimy. Urządzane są więc imprezki zakrapiane alkoholem, a koleżanki nie skąpią swoich wdzięków - dodaje funkcjonariusz."

- Te informacje nie mają jak na razie żadnego potwierdzenia w faktach. Powiedzieć lub napisać można wszystko. Pytanie, czy jest to zgodne z prawdą - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

Informacje dotyczące ośrodka w Sieradzu pojawiły się również na Internetowym Forum Policjantów. Jedna z absolwentek pisze tam, że ze świadczonych przez słuchaczki usług seksualnych, niejednokrotnie korzystali również pracujący tam wykładowcy. W zamian mieli pomagać im przebrnąć przez sesje egzaminacyjną. Oto fragmenty wpisów na tym forum:

"W plutonach, w których były jego dziewczyny, był na każdym końcowym egzaminie w komisji. Przecież zawsze przydają się dodatkowe punkty, na które każda wybranka musiała wcześniej "zapracować". Niekoniecznie na macie, ale i tak zawsze w parterze." (blacha97)

- Ten wątek jest przedmiotem ustaleń i to ustalimy - zapewnia Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

Sprawą ośrodka w Sieradzu zajął się wydział kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Wiadomo jednak, że bohaterka nagranego w Sieradzu filmu nie poniesie za swoje zachowanie żadnej kary. Sprawa uległa bowiem przedawnieniu. *

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)