Polka walczy z Niemcem o dziecko
Niemiec zostawił Polkę z dzieckiem. Nie interesował się rodziną, nie płacił alimentów. Gdy jednak pani Małgorzata wróciła z synem do Polski, nagle sobie o nich przypomniał. Falko B. twierdzi, że matka porwała syna z Niemiec. Jeśli pani Małgorzata przegra w sądzie, straci prawa rodzicielskie. Dziecka może nie zobaczyć do końca życia.
Kilka lat temu pani Małgorzata przerwała studia i wyjechała do pracy do Niemiec. Tam poznała swojego partnera Falko B. Po roku znajomości postanowili zamieszkać razem pod Hamburgiem. Na początku wszystko układało się dobrze.
Kilka miesięcy później pani Małgorzata dowiedziała się, że jest w ciąży. Ona szalała ze szczęścia, on - nie.
- Zmienił się nie do poznania, nie dość, że cały czas się kłóciliśmy, to jeszcze wychodził sobie na imprezy, nie chciał tego związku, chciał, żebym usunęła dziecko, później namawiał, żebym oddała je do adopcji - opowiada Małgorzata Kaiser, matka Lukasa.
W sierpniu 2007 roku urodził się Lukas. Rodzice zdecydowali, że będzie miał podwójne obywatelstwo. Ponieważ między panią Małgorzatą a jej partnerem nie układało się dobrze, zaczęli chodzić na terapię rodzinną. W styczniu tego roku, w dowód zaufania, pani Małgorzata zgodziła się, aby Falko B. uzyskał prawa rodzicielskie.
- W Polsce jest tak, że jeśli matka zgadza się na uznanie dziecka, to automatycznie nadaje się pełnię praw rodzicielskich. W Niemczech jest to rozbite, można ustalić ojcostwo, a nie nadać praw rodzicielskich - informuje Jarosław Jaroszewicz-Bortnowski, adwokat Małgorzaty Kaiser.
- Ja mu zaufałam i przekazałam prawa rodzicielskie, 27 stycznia tego roku - dodaje pani Małgorzata.
Niestety, w lutym Małgorzata Kaiser i Falko B. rozstali się. On wyprowadził się ze wspólnego mieszkania.
- To raczej miała być przerwa, mieliśmy odpocząć od siebie, zamieszkać w dwóch różnych mieszkaniach i znowu za sobą zatęsknić, a on zaczął związek z moją przyjaciółką. Na koniec dowiedziałam się, że miał kontakty z mężczyznami, dowiedziałam się od mężczyzny, z którym spał - opowiada Małgorzata Kaiser, matka Lukasa.
W kwietniu pani Małgorzata zdecydowała się przyjechać z Lukasem do Polski. Jak twierdzi, powiadomiła o tym ojca dziecka. Po dwóch dniach pobytu u rodziców w Lubsku kobieta dowiedziała się, że jej partner oskarżył ją o porwanie Lukasa.
- Pan Falko B. złożył na terenie Niemiec wniosek o pozbawienie pani Małgorzaty praw rodzicielskich. Sprawa jest w toku, gdyby ten wniosek został uwzględniony, pani Małgorzata będzie pozbawiona wszelkich praw, nie będzie mogła się kontaktować z dzieckiem, będzie w zasadzie obcą osobą dla tego dziecka - mówi Jarosław Jaroszewicz-Bortnowski, adwokat Małgorzaty Kaiser.
Tydzień temu w Żarach odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie wydania Lukasa do Niemiec. W sądzie pojawił się ojciec dziecka. Nie chciał z nami rozmawiać.
- Sąd musi rozstrzygnąć dwie kwestie: czy dziecko zostało uprowadzone do Polski i czy jego dobro nie sprzeciwia się powrotowi do Niemiec - wyjaśnia Jarosław Jaroszewicz-Bortnowski, adwokat Małgorzaty Kaiser.
Sąd Rejonowy w Żarach nie podjął jeszcze żadnej wiążącej decyzji. Pani Małgorzata cały czas boi się, że na zawsze straci dziecko. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)