Polowanie na psy

Polowanie na psy

Orson, Helmut, Sonia, Florian to tylko niektóre spośród psów zastrzelonych w ostatnich miesiącach. Zdesperowani właściciele zaczęli walkę z myśliwymi, którzy czują się bezkarni.

- Myśliwy w swoich zeznaniach stwierdził, że strzelał do pędzącego psa z odległości 80 metrów, a pies gonił sarny, z których jedna była kotna i bał się, że ona poroni. Sekcja zwłok wykazała, że pies został trafiony w kręgosłup w okolice lędźwi. Z tego wnosimy, że to nie było tak i domyślamy się, że albo pies siedział po napiciu się i myśliwy strzelił do niego z tyłu, albo wspinał się po tej skarpie. Domagaliśmy się, żeby został sporządzony szkic sytuacyjny: gdzie stał myśliwy, gdzie biegł pies, skąd wyleciały sarny. Ale to nie zostało zrobione - mówi Jerzy Ostrowski, któremu zastrzelono psa.

- Taka jest ustawa, wchodzi się do lasu, to pies powinien być na otoku. Idzie się na łakę to niech sobie biega i gania. Na łące właściciel ma go na oku - mówi Marek Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego.

Tu zaczyna się poważny problem, pies Orson był bowiem na łące. A ustawa o ochronie zwierząt mówi właśnie:

- Pies zgodnie z ustawą musi być zdziczały, wałęsający się bez właściciela, w odległości 200 metrów od zabudowań - mówi Marek Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego.

Reporter: Jak wygląda pies zdziczały?

- O tym właśnie ustawa nie mówi. Ale pewnie to jest pies, który jest spadły z wagi, który z wywieszonym językiem gdzieś gania - mówi Marek Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego.

Jak swobodnie myśliwi interpretują ustawę i jak dalece nadużywają swojego prawa pokazuje niewiarygodny wręcz przypadek pani Hanny . Jej zadbany pies zginął tuż obok jej posesji.

- Znamy całą sytuację dzięki temu, że mamy zapis z kamer, które są na posesji. Widać na filmie człowieka w stroju myśliwskim, który goni z bronią dwa psy . Widać jak psy uciekają a człowiek zasadza się z bronią. Ja tego nie rozumiem. Nie było to zwierze dzikie, błąkające się. Ja wiem, że zwierzęta nie powinny się błąkać, ale to nie był pies o wyglądzie psa bezpańskiego - mówi pani Hanna, której zastrzelono suczkę Sonię.

Helmut był przepięknym rodowodowym goldenem. Był psim doktorem, pomagał chorym dzieciom w czasie dogoterapii. Zginął na polnej drodze, bo myśliwy nie rozpoznał rasy.

- Tutaj, w tym miejscu, gdzie teraz stoję, znalazłam krew mojego psa, natomiast myśliwego widziałam w tamtych niskich krzaczkach. Więc myślę, że gołym okiem mógł ocenić, że nie strzela do dzikiego zwierzęcia, tylko strzela do psa - mówi Katarzyna Goraj, właścicielka zastrzelonego Helmuta.

Z poczucia bezradności i bezsilności narodził się portal www.stopodstrzalom.pl Już po kilku dniach ku zaskoczeniu twórców stronę odwiedziło kilkaset osób. Właściciele zabitych psów opisywali wstrząsające historie.

- Strona tak naprawdę powstała , kiedy 25.01.2009 został zastrzelony pies Florian, Florian był na spacerze ze swoimi właścicielami. Było to pod Warszawą, 30 km mniej więcej. Tam Florian został zastrzelony przez pseudomyśliwego - mówi Zuzanna Plewniak, współtwórczyni strony www.stopodstrzalom.pl.

- Żona była w szoku przy tym zabitym psie. Po 15 minutach myśliwy podszedł do niej , zaczął na nią krzyczeć, że nie wolno psów wyprowadzać, że on go zabił, bo jest to szkodnik leśny. I tak zostawił żonę z tym psem - mówi Jerzy Ostrowski, któremu zastrzelono psa.

Sprawy bestialskich zabić psów trafiają do sądów. Pozostają niewyjaśnione lub umarzane z powodu niskiej szkodliwości czynu

- Napisaliśmy odwołanie, pani sędzina stwierdziła, że praktycznie wszystkie te punkty, które zakwestionowaliśmy, trzeba dokładnie wyjaśnić i wróciło do prokuratury. Po kilku miesiącach dostaliśmy pismo, że znowu umorzyła, ze względu na to, ze pies gonił sarnę - mówi Jerzy Ostrowski, któremu zastrzelono psa.

- Helmut był dla mnie członkiem rodziny. To nie był zwykły pies. To było moje marzenie wieloletnie, które się ziściło i ktoś mi je zabrał. Uważam, że powinni za to odpowiedzieć. Ja wiem, że moja sprawa jest już zamknięta, umorzona - mówi Katarzyna Goraj, właścicielka zastrzelonego Helmuta.

Sprawy trafiły do Rzecznika Praw Obywatelskich. Co z tego wyniknie, czas pokaże.

- Ministerstwo Środowiska przygotowuje w tej chwili odpowiedź na pytanie rzecznika dotyczące tego, czy warto, czy są przesłanki do tego, żeby zastanowić się nad zmianą prawa. Dopiero kiedy ta odpowiedź zostanie sformułowana, będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie: czy zmiana przepisów prawnych w tym zakresie jest w ogóle konieczna - mówi Magdalena Sikorska, rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska w Warszawie.

- Chciałbym , aby na przyszłość takie rzeczy się nie zdarzały, żeby myśliwy zanim wyceluje do psa, zastanowił się czy ten pies może robi coś dobrego, może ktoś go kocha , może ktoś za nim tęskni, a może to następnym razem będzie jego pies - mówi Katarzyna Goraj, właścicielka zastrzelonego Helmuta.

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)