Pomyłka straży miejskiej

Pomyłka straży miejskiej

Sąd skazał Marię Małkiewicz z Włocławka na grzywnę w wysokości 180 zł za bałagan przed jej apteką. Kobieta przeżyła szok, bo nigdy apteki nie miała. Jej wyjaśnień nikt jednak nie chciał słuchać. Urzędnicza machina ruszyła. Sąd wydał wyrok, nie wzywając pani Marii na rozprawę.

Wyrok sądowy i szereg nieprzyjemności - to wszystko, co spotkało starszych, schorowanych ludzi z Włocławka. A wszystko za sprawą niekompetencji i niedbalstwa strażników miejskich. Ci ostatni skierowali do sądu wniosek o ukaranie mieszkanki Włocławka za bałagan przed prywatną apteką. Problem jednak w tym, że apteka nie należy do ukaranej. Jak doszło do pomyłki i jakie miała ona konsekwencje? 

Maria Małkiewicz mieszka we Włocławku od urodzenia. Nigdy nie miała zatargów z prawem, nigdy też nie została ukarana najmniejszym mandatem. Jednak jej dotychczasowe spokojne życie przerwał list, który przed dwoma miesiącami dostała ze straży miejskiej. List był wezwaniem do siedziby straży. Powód: bałagan przy aptece należącej do pani Marii. Tylko że pani Maria apteki nigdy nie miała!

- Otwieram i jestem zdziwiona, że mam aptekę. Mąż wziął za telefon i próbował się tam dodzwonić - opowiada pani Maria.

- Pan Małkiewicz osobiście interweniował, ale jego tłumaczeń nikt nie chciał słuchać - dodaje Małgorzata Goździalska z Gazety Pomorskiej.

Sprawa na jakiś czas przycichła. Ale już po miesiącu pani Maria otrzymała kolejną przesyłkę, tym razem z sądu.

- Dostałem wyrok z sądu. Myślałam, że padnę. Dostałam sto złotych grzywny, plus różne koszty manipulacyjne, czyli w sumie 180 złotych - opowiada pani Maria.

Jak się okazało, strażnicy, którzy sporządzali wniosek do sądu pomylili dane właściciela i skierowali do sądu wniosek o ukaranie niewinnej osoby - w aptece, która miała należeć do pani Marii nikt nawet jej nie zna.

- Straż miejska we Włocławku niewątpliwie popełniła błąd. Chodziło oczywiście o panią Małkiewicz, ale kobietę o zupełnie innym imieniu - opowiada Małgorzata Goździalska z Gazety Pomorskiej.

Błędu nie dopatrzono się także w sądzie we Włocławku, który skazał panią Marię nawet nie wzywając jej na rozprawę. Nasz reporter chciał o tym porozmawiać z prezesem sądu, ale ten odesłał go do rzecznika sądu okręgowego. Ten także nie zgodził się wystąpić przed kamerą.

- My, w poczuciu tego, że wina leży po stronie straży miejskiej, zamierzamy wystąpić o cofnięcie tego wniosku. Ustępujemy uważając, że pani Maria jest osobę niewinną popełnionego wykroczenia - mówi Norbert Struciński ze straży miejskiej we Włocławku.

Pani Maria odwołała się od wyroku skazującego. Kolejna rozprawa odbędzie się w połowie września we Włocławku. *

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)