Radny na "podwójnym gazie"
Radny Augustowa został zatrzymany za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Dariusz S. miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Mimo że od zatrzymania minęły już prawie trzy tygodnie, mężczyzna nie został nawet zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych. Radny S. jest m. in. członkiem miejskiej komisji antyalkoholowej.
Piękny wzór do naśladowania dał uczniom i wyborcom Dariusz S. 30 lipca jechał publiczną ścieżką rowerową po pijanemu. Zatrzymał go w centrum miasta przebywający w Augustowie policyjny patrol prewencji z Białegostoku.
- To jest dość ruchliwe miejsce. Spaceruje tam wielu turystów. W pewnym momencie policjanci zobaczyli mężczyznę, który pedałował w ich stronę na rowerze - opowiada Jacek Dobrzyński z policji w Białymstoku.
Mężczyzna zwrócił uwagę policjantów z Białegostoku, ponieważ jadąc rowerem dziwnie się zachowywał. Zjeżdżał ze ścieżki na chodnik, machał policjantom i uśmiechał się do nich.
- Rowerzysta był zaskoczony, że policjanci go nie poznali i zatrzymali. Wyczuli, że jest pijany. Prowadzenie każdego pojazdu: roweru, motocykla czy samochodu pod wpływem alkoholu jest przestępstwem - kontynuuje Jacek Dobrzyński.
Dariusz S., to osoba znana w Augustowie. Jest radnym powiatu, członkiem miejskiej komisji antyalkoholowej, dyrektorem szkoły podstawowej i gimnazjum, nauczycielem. Dwukrotnie kandydował na burmistrza.
- To są wakacje, każdy z nas popełnia błędy - tłumaczy Marian Dyczewski, przyjaciel Dariusza S.
Policjanci, którzy zatrzymali mężczyznę przebadali go alkomatem. Miał 0,75 miligrama w wydychanym powietrzu, czyli ponad półtora promila alkoholu we krwi. Żeby osiągnąć takie stężenie trzeba wypić prawie pół litra wódki. Dariusz S. próbuje się usprawiedliwiać. Ostatnio poinformował policję, że po wypiciu piw rower prowadził, a wsiadł na niego, bo gonili go złoczyńcy.
- Dziwne jest to, że nie zgłosił tego faktu policjantom, którzy go zatrzymali. Nie poprosił o interwencję i nie wskazał tej grupki. Zresztą policjanci nikogo nie zauważyli - mówi Jacek Dobrzyński z policji w Białymstoku.
Zatelefonowaliśmy do Dariusza S., chcąc umówić się na rozmowę. Niestety, nie chciał się zgodzić na wywiad.
- Mężczyzna złożył pismo o warunkowe umorzenie postępowania. Nie chce być karany - dodaje Jacek Dobrzyński.
Dariusz S. uzasadnił wniosek o umorzenie postępowania faktem, że jest prawym obywatelem, a jazdę po pijanemu uważa za incydent.
Udało nam się porozmawiać z prezesem Towarzystwa Miłośników Augustowa. Jest on najbliższym przyjacielem Dariusz S.
- Znamy się od wielu lat, wspieramy się, pomagamy sobie, walczymy o Augustów. Mówił mi, że powoływał się w komendzie na znajomości, dzwonił do posła Zielińskiego, to kumple od łyżki i miski. Poseł powiedział, że nie interesuje go to - opowiada Marian Dyczewski - przyjaciel Dariusza S.
Dariusz S. podobno twierdzi, że została zastawiona na niego pułapka przez przeciwników politycznych. Wszystko po to, żeby go zniszczyć. Przewodnicząca klubu radnych PiS bagatelizuje problem. Nie chce się wypowiadać o swoim czołowym działaczu.
Mimo że od zatrzymania przez policję Dariusza S., minęły prawie trzy tygodnie, burmistrz miasta nie wyjaśnił sprawy. Według włodarza miasta, Dariusz S. w momencie zatrzymania nie był bowiem w pracy.
Po rozmowie z nami burmistrz Augustowa zdecydował się jednak zaprosić do siebie Dariusza S. Okazało się, że dyrektor szkoły ukrywa się przed nim. Przez kilka dni nie skontaktował się ze swoim przełożonym. *
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)