Strzegą porządku czy biją?

Strzegą porządku czy biją?

Strażnik miejski w Toruniu pobił niewinnego mężczyznę? Bartosz Mołczan twierdzi, że funkcjonariusz bez powodu przewrócił go, skopał i złamał nogę! Nie pierwszy raz zajmujemy się agresją strażników z Torunia. Ostatnio opisywaliśmy ich brutalną interwencję wobec Sławomira Okońskiego. Choć całe zdarzenie zarejestrował monitoring, nikt nie poniósł konsekwencji.

Brutalnością straży miejskiej w Toruniu wraz z Radiem Gra zajmowaliśmy się pod koniec maja. Po audycjach zgłosił się do naszych dziennikarzy Bartosz Mołczan, który twierdzi, że ta sama straż miejska podczas nieuzasadnionej interwencji złamała mu w lutym nogę.  

Idąc z kolegą ulicą zobaczył zbiegowisko i leżącą na ziemi kobietę.

- Po minucie podszedł do nas strażnik miejski i kazał nam odejść. Kolega na to, że przecież nic takiego nie robimy. Strażnik odpowiedział epitetami: "idź stąd bo ci wjeb?", złapał mnie za kurtkę i wywrócił na ziemię łamiąc mi nogę, Później kopał mnie trzymając za włosy - twierdzi Bartosz Mołczan.

Poszkodowany mężczyzna natychmiast zawiadomił policję. Chwilę potem trafił na pogotowie, gdzie na 6 tygodni założono mu gips.

Mimo że ulica na której doszło do zdarzenia jest monitorowana, okazuje się iż dziwnym trafem tego zdarzenia strażnicy miejscy nie mają zarejestrowanego.

- Podobno tego dnia ta jedna kamera była w konserwacji. Kamerami zarządza straż miejska - mówi Bartosz Mołczan.

Przypomnijmy - to nie pierwszy taki przypadek.

Dwa lata temu toruńscy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie, że nieznani sprawcy demolują witryny sklepowe na jednej z ulic. Kiedy zjawili się na miejscu, jedynymi osobami byli Sławomir Okoński wraz z przyjacielem. Mężczyzna pokazywał koledze samochód, który kupił dzień wcześniej.

- Zaczęli się do nas dobijać. Kazali nam wysiadać. Chciałem otworzyć, ale zamki były zablokowane. Nie byłem w stanie otworzyć, więc rozbili szybę. Rzucili mnie na ziemię i złamali rękę, aż kość wyszła na zewnątrz - wspomina Sławomir Okoński.

Po chwili okazało się, że zgłoszenie o demolowaniu było fałszywe. Sławomir Okoński trafił do szpitala. Kiedy okazało się, że wcześniej spożywał alkohol - strażnicy zeznali, że przed zatrzymaniem usiłował odjechać samochodem. Dlatego interweniowali.

- Sąd Rejonowy uniewinnił oskarżonego. Nie miał żadnych wątpliwości, nie dał wiary strażnikom miejskim - informuje Andrzej Walenta, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.

Komendant toruńskich strażników miejskich nie chciał zgodzić się na wywiad przed naszą kamerą. Podobnie strażnik, który brał udział w tej interwencji. Nadal jest czynnym funkcjonariuszem. To właśnie on, według Sławomira Okońskiego, złamał mu rękę.

Postanowiliśmy sprawdzić, co słychać u pana Okońskiego. Mężczyzna złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez strażników, którzy doprowadzili go do kalectwa. Okazuje się, że prokuratura w Toruniu odmówiła wszczęcia śledztwa.

- Prokurator rejonowy, po zapoznaniu się z aktami sprawy, wnioskiem pana Okońskiego, uznał, że w sprawie nie pojawiły się żadne nowe, istotne okoliczności, które uzasadniałyby wzruszenie prawomocnej decyzji - mówi Ewa Janczur z Prokuratury Rejonowej Centrum- Zachód w Toruniu.

- Jest to sprawa skandaliczna, w demokratycznym państwie nie mogą mieć miejsca takie praktyki, że organ władzy bestialsko reaguje a prokuratura uważa, że nic się nie stało - twierdzi prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Prokuratura już raz prowadziła śledztwo w tej sprawie - dwa lata temu, przed zapadnięciem wyroku o uniewinnieniu mężczyzny. Wówczas uwierzono strażnikom, którzy twierdzili, że musieli podjąć radykalne kroki, żeby zatrzymać pijanego kierowcę.

Zdaniem straży miejskiej z Bydgoszczy, która pokazała nam jak powinna przebiegać prawidłowa interwencja, aby nie zrobić krzywdy zatrzymywanej osobie, żaden strażnik nie ma prawa wybić szyby w samochodzie, jak stało się w przypadku pana Okońskiego. Funkcjonariusze mogą zniszczyć prywatne mienie tylko w stanie wyższej konieczności, w Toruniu nie było takiej sytuacji.

Sprawą zainteresowaliśmy Helsińską Fundację Praw Człowieka. Obiecano nam, że jej prawnicy pomogą poszkodowanym przez toruńskich strażników w walce o sprawiedliwość.*



* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)

(Telewizja Polsat)