Szczecińskie "Alternatywy 4"

Szczecińskie "Alternatywy 4"

Urzędniczy absurd w Szczecinie. Miasto zmieniło adresy klatek schodowych w jednej z narożnych kamienic. W efekcie powstał zupełnie nowy budynek. Urzędnicy uznali, że jest on w całości komunalny. Przez ich pomyłkę właściciele mieszkań muszą wykupić je jeszcze raz. Urząd miasta nie robi nic, by sprawę wyjaśnić.

- Adres jest, mieszkanie jest, ale gruntu i właścicieli nie ma. W powietrzu wisimy, a co miesiąc wysyłam pieniądze - mówi Waleria Kałużna, mieszkanka narożnej kamienicy Śląska 32/Mazurska 31. Jedna z mieszkanek Szczecina o mało nie dostała zawału serca, kiedy dowiedziała się, że Urząd Miasta każe jej drugi raz wykupić mieszkanie. Mieszkanie, na które już raz wydała oszczędności swojego życia.

Zamieszanie się zaczęło ponad dwa lata temu, kiedy magistrat postanowił uporządkować kwestie adresu. Zmieniono wówczas adres jednej z klatek schodowych. Do 2007 roku narożna kamienica przy ulicy Śląskiej 32 miała dwa wejścia od Śląskiej i od Mazurskiej. - Jedna kamienica miała mieszkanie 1-4, a druga 5-8 i tak zostało pomimo, że została zmieniona nazwa ulicy. Czyli nie istnieją mieszkania 1-4 przy Mazurskiej 31 - opowiada Tadeusz Kamiński. Urzędnicy przemianowali wejście do budynku od ulicy Mazurskiej na adres po prostu Mazurska 31.

Tym oto sposobem w dokumentach szczecińskiego urzędu pojawił się nowy budynek - w całości, według urzędników, komunalny. - Urząd Miasta stwierdził, że blok nie ma mieszkańców własnościowych tylko mieszkańców komunalnych. Według niego nas tutaj nie ma - mówi Tadeusz Kamiński, mieszkaniec narożnej kamienicy Śląska/Mazurska.

Dwa i pół roku temu, tuż przed zmianą adresu odbudowano nieistniejącą część budynku, który przed drugą wojną łączył dwie istniejące do dziś części narożnej kamienicy przy ulicy Śląskiej 32. Zamiast jak to było kiedyś włączyć go w całość numeracji ulicy Śląska 32 nadano osobny numer, co jeszcze bardziej skomplikowało sprawę. - Teraz rozwiązanie problemu wymaga kilku lat. Nie wiem ile to jeszcze potrwa - opowiada Tomasz Klek z Urzędu Miasta Szczecina.

O tym, że budynek przy Mazurskiej 31 jest w stu procentach komunalny dowiedział się też zarządca wynajęty przez wspólnotę. Planował dokonać modernizacji kamienicy. Prace wstrzymano. Kiedy lokatorzy chcieli sprawę wyjaśnić dowiedzieli się, że nie są stroną, bo ich kamienica nie ma nawet gruntu. Zapomniano go oficjalnie przepisać pod nowy adres.

- Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z urzędnikami, dowiedzieliśmy się, że jest to temat znany w urzędzie. Niestety, przez dwa lata nie poczyniono żadnych kroków, żeby rozwiązać ten problem - opowiada Joanna Szulc z firmy zarządzającej budynkiem.

O totalnym bałaganie panującym w szczecińskim urzędzie mogą świadczyć dowody osobiste, które mieszkańcy otrzymali już po zmianie nazwy ulicy. Dokumenty mają różne kody pocztowe, mimo, że adres jest na nich identyczny.

Urzędnicy tłumaczą zmianę nazwy klatki schodowej uporządkowaniem numeracji ulicy. Zastanawia fakt, dlaczego zmieniono tylko nazwę po nieparzystej stronie. Po parzystej stronie ulicy w innej narożnej kamienicy pozostawiono adres Śląska 31, mimo, że tam też jest wejście od strony ulicy Mazurskiej. Mieszkańcom z Mazurskiej 31 na koszt magistratu wymieniono jedynie dowody osobiste. Na bezpłatną zmianę praw jazdy i dowodów rejestracyjnych nie doczekali się.

Mieszkańcy czują się rozgoryczeni, ponieważ kiedy zmieniano w Szczecinie nazwę alei Jedności Narodowej na Papieża Jana Pawła II to tam wymieniono wszystkie dokumenty na koszt gminy. Efekt całego zamieszania jest taki, że mieszkańcy z Mazurskiej 31 mają dokumenty z różnymi adresami. Nie mogą więc nie tylko zaciągnąć pożyczki lub kredytu, ale mogą mieć poważne problemy z policją.

- W każdym dokumencie dane muszą być aktualne i zgadzać się ze stanem faktycznym. Dotyczy to dowodów osobistych, praw jazdy, dowodów rejestracyjnych. Jeżeli np. w dowodzie rejestracyjnym nie zgadzają się dane, to zabiera się dowód. Można też zastosować mandat do 500 złotych - informuje Grzegorz Sudakow z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Państwo Kamińscy chcieli się spotkać z prezydentem miasta, żeby go poinformować co wyprawiają jego urzędnicy. Włodarz Szczecina nie znalazł dla nich czasu. Trafili więc do jego urzędników. Pani dyrektor z wydziału komunalnego twierdzi, że wszystko zależy od inwentaryzacji, którą właśnie zleciała. Dlaczego tak późno? Tego nie wie nikt.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)