Urzędnicze bariery

Urzędnicze bariery

Marcin Sałkowski z Ciechanowa pięć lat temu uległ tragicznemu wypadkowi. Porusza się na wózku inwalidzkim. Państwo oferuje mu 153 złote, nie otrzymał renty socjalnej, bo w chwili wypadku był pełnoletni i nigdzie nie pracował. Jednak to nie jedyny problem pana Marcina. W dwupokojowym mieszkaniu mieszka razem z chorym ojcem, matką , niedowidzącym bratem, chorą na raka siostrą i jej trojką dzieci.

Marcin Sałkowski ma dwadzieścia trzy lata. Jeszcze pięć lat temu był pełnym życia chłopakiem. Miał marzenia i plany. Niestety tragiczny wypadek przykuł go do wózka na całe życie. Pan Marcin wyszedł na balkon, by zejść piętro niżej, nie był to pierwszy raz. Tym razem się nie udało. Spadł z czwartego piętra.

- Syn się zakręcił i nagle upadek. Krew leciała z buzi, reanimowali go - mówi Bogumiła Sałkowska, matka pana Marcina.

- Przeszedłem przez barierkę i ocknąłem się. Jak dotknąłem swoich nóg, nic nie czułem. Zobaczyłem moje nogi i znów zemdlałem. Lekarze mi powiedzieli, że muszę mieć operacje. Chciałem się zabić, nie chciałem żyć na początku - mówi Marcin Sałkowski.

Pan Marcin walczy o swoje życie. Każdego dnia zjeżdża po schodach na wózku. Niestety sam może tylko zjechać.

Reporter: Gdyby nie było kogoś, kto panu pomoże wjechać na górę?

- Najczęściej do klatki wjeżdżam i w klatce śpię - mówi Marcin Sałkowski.

- Bo przekracza metraż. Windę robią do trzynastu metrów a ja mam czternaście - mówi Marcin Sałkowski, który walczy o windę.

Brak windy to nie jedyna trudność, z jaką się boryka pan Marcin. Mieszka w bloku, w dwóch pokojach z chorym ojcem, matką , niedowidzącym bratem, chorą na raka siostrą i jej trójką dzieci.

- Jak się dowiedzieliśmy o raku, to był szok i najgorsze jest to, że dzieci się dowiedzą. Wiedzą, że mama jest chora, ale nie aż tak. Mówię siostrze, że nie pozwolę jej umrzeć. Trzeba walczyć - mówi Marcin Sałkowski.

Dwudziestotrzyletni Marcin choć sam robi wszystko, by żyć w miarę normalnie, blokowany jest nieustannie urzędniczymi przepisami. Nie ma windy, od czterech lat walczy o mieszkanie na parterze. Niestety bezskutecznie.

- Mogę obiecać, że jeśli wniosek pana Marcina wpłynie w tym miesiącu, jeśli będzie miejsce, to zostanie mu przyznane mieszkanie. Tylko nie wiem, ile osób jest w podobnej sytuacji - mówi Ewa Blankiewicz z Urzędu Miasta w Ciechanowie.

Ale to nie wszystkie ograniczenia. Mężczyzna, pomimo że jest niepełnosprawny, nie może otrzymać renty socjalnej. Powód? Kiedy zdarzył się wypadek, miał 18 lat , nie uczył się i nie pracował. Dziś musi żyć za 153 złote.

- Inwalidztwo nastąpiło po 18 roku życia. Nie pracował i się nie uczył - mówi Elżbieta Butryn z Miejskiego i Ośrodka Pomocy Społecznej w Ciechanowie.

- Marcin jest taki, że odda wszystko. Tylko, że jemu nikt nie chce pomóc - mówi pan Robert, kolega Marcina Sałkowskiego. *

*skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

zkolodziejczyk@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)