Wojna o świeże powietrze

Wojna o świeże powietrze

Skandal! W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym miało być sielsko i anielsko. A właśnie tutaj zlokalizowany jest najwyżej położony w Polsce zakład utylizacji śmieci. Mieszkańcy są przerażeni, a władze twierdzą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

- Lokalizacja w tym przypadku w centrum parku krajobrazowego to jest skandal sam w sobie - mówi pan Damian, mieszkaniec Łężyc.

- To jedyny chyba śmietnik w Polsce, który znajduje się na górze. Kiedyś wizytówką Gdyni była Kamienna Góra, a obecnie to będzie śmietnisko - mówi pan Eryk, mieszkaniec Łężyc.

Stare wysypisko śmieci mieściło się tu już w latach 70. Zostało zasypane i zrekultywowane. Przez ponad rok władze obiecywały, że nic nowego tu nie powstanie. Jednak 2002 roku ruszył ogromny zakład utylizacji śmieci. Dla mieszkańców to przekleństwo, a władze twierdzą, zupełnie co innego.

- Strachy, które ci państwo przywołują, są wynikiem ich wyobraźni i cynicznej kalkulacji - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.

- Żadne miejsce na składowisko odpadów nie jest miejscem szczęśliwym i nikt nie chce na swoim terenie takiego składowiska, natomiast, taką podjęła uchwałę kiedyś Rada Gminy - mówi Magdalena Lorek, sekretarz Gminy Wejherowo.

Zdesperowani mieszkańcy walczą. Ponieważ nikt im nie wierzy, przedostali się na teren zakładu, bo chcą udowodnić, że są zatruwani.

- Ponieważ nikt nie daje wiary naszym słowom, to od jakiegoś czasu staramy się zabezpieczać dokumentacją w postaci zdjęć i filmów. Jeżeli zrobimy zadymę, to mamy oddźwięk taki, że przez jeden dzień wjeżdżają na sortownie, po czym sortownia jest zasypana śmieciami i nie można w niej pracować - mówi pan Damian, mieszkaniec Łężyc.

Pojechaliśmy zobaczyć zakład i porozmawiać z panią prezes firmy.

- Robimy wszystko, aby te uciążliwości zapachowe zminimalizować. Właśnie w tym celu budujemy kompostownię odpadów, żeby odpady organiczne, które się rozkładają i wydzielają przykre zapachy, zostały przekompostowane w zamkniętej hali, która będzie pracowała w podciśnieniu, gdzie powietrze będzie przeprowadzane przez bio filtry. W związku z tym nie będzie ten rozkład następował na świeżym powietrzu - mówi Sabina Kowalska - prezes Eko Doliny w Łężycach.

- Jeżeli decydujemy się na lokalizację osiedli mieszkalnych, to nie lokalizujmy tam zakładów, które mogą być uciążliwe dla tych mieszkańców, pomimo spełniania przez nich norm - mówi Stanisław Czechura, pomorski inspektor ochrony środowiska.

- Będziemy przeprowadzać badania gruntu, powietrza, bardzo dużo za nie zapłacimy, ale nie mamy już wyjścia i musimy to zrobić, żeby mieć dokument . Musimy mieć w ręku coś, co może obudzi urzędników i zaczną działać - mówi pan Damian, mieszkaniec Łężyc.

Spór miedzy mieszkańcami a władzami trwa. Piętrzą się stosy dokumentów i spraw w sądzie. Władze uparcie twierdzą, że jest to dobrodziejstwo dla mieszkańców, ponieważ zlikwidowano bezrobocie w tej popegeerowskiej wsi i korzyści płynące z tego zakładu są ogromne.

- Mieszkańcy bardzo dużo skorzystali na pojawieniu się Eko Doliny w Łężycach. Zbudowano drogi, wprowadzono oświetlenie, zbudowano kanalizację, poprawiono sieć instalacji wodociągowej - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.

- A co tu w tych Łężycach jest ?Wielkie g? za przeproszeniem. Kanalizacja jest do podłączenia, my musimy sami robić szambo - mówi jeden z mieszkańców Łężyc.

- Pani prezes opowiada, że wysypisko jest szkodliwe około tygodnia. Jak przez dwa tygodnie są niesprzyjające warunki meteorologiczne, śmieci fermentują całą dobę i cały rok . To jest kwestia tylko czy się stoi z wiatrem czy pod wiatr i raz jedni to czują raz drudzy. Po prostu nie wiem, ona uważa chyba, że my jesteśmy idiotami - mówi pan Jerzy, mieszkaniec Łężyc. *



*skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

(Telewizja Polsat)