Wrobiony w stłuczkę?

Wrobiony w stłuczkę?

Pan Hubert dostał wyrok za spowodowanie samochodowej kolizji. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny. Posiada jednak opla o rejestracji zaczynającej się od WL. A kierowca takiego samochodu spowodował wypadek. Sąd skazał pana Huberta bez wzywania na rozprawę. Nie wziął pod uwagę, że mężczyzna w dniu stłuczki był w pracy.

Kilka dni temu do naszej redakcji dotarł mail: "Proszę o pomoc, bo zostałem ukarany za coś, czego nie zrobiłem". Autorem wiadomości okazał się dziewiętnastoletni Hubert Radzikowski z małej miejscowości Pietrusy pod Łosicami. Kłopoty pana Huberta zaczęły się 30 lipca, kiedy to do drzwi jego domu nieoczekiwanie zapukała policja. 

Okazało się, że kilka dni wcześniej, w Zielonce pod Warszawą, doszło do stłuczki. Kierowca Opla najechał na stojący na czerwonym świetle samochód i uciekł. Poszkodowana zdążyła zapamiętać tylko dwie litery z rejestracji auta. Na tej podstawie policja wytypowała trzech potencjalnych sprawców, w tym pana Huberta.

Pan Hubert od razu udał się na pobliski komisariat w Łosicach. Policjanci przesłuchali go i dokonali oględzin jego samochodu. Opinie, co do stanu pojazdu są jednak podzielone.

- Z opinii policjantów, którzy uczestniczyli w tych czynnościach wynika, że samochód nie posiadał żadnych zarysowań czy innych śladów, które mogłyby świadczyć o tym zdarzeniu - mówi Krzysztof Laszuk z Komendy Powiatowej Policji w Łosicach.

- Okazuje się, że uszkodzenia pojazdu wskazywałyby na to, że brał on udział w kolizji - twierdzi z kolei Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji.

- W dniu tej kolizji pracowałem od godziny siódmej do piętnastej. Szefostwo przybiło pieczątkę pod oświadczeniem, że tego właśnie dnia byłem w pracy - mówi Hubert Radzikowski.

Pan Hubert myślał, że złożenie zeznań na policji to koniec jego kłopotów. Jednak dwa tygodnie temu dostał z Sądu Rejonowego w Wołominie wyrok - za spowodowanie kolizji w Zielonce. Karę grzywny orzeczono bez rozprawy.

- Jeżeli nie ma pewności, co do osoby sprawcy, nie ma pewności, co do okoliczności czynu, nie ma żadnych innych świadków i innych dowodów, to należy przeprowadzić normalne postępowanie i wszystko wyjaśnić - twierdzi Jacek Świeca, radca prawny z kancelarii Kalwas i Wspólnicy.

Pewne jest jedno: pan Hubert nie zgadza się z wyrokiem. Dlatego już się od niego odwołał. Tym samym niebawem rozpocznie się od nowa normalny proces. Pan Hubert zapowiada, że to dla niego jedyna szansa na sprawiedliwość. *

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)