Zdali egzamin, stracą prawo jazdy

Zdali egzamin, stracą prawo jazdy

Zdali egzamin na prawo jazdy. Dokument muszą jednak zwrócić. 40 kierowców z Morąga będzie musiało powtórzyć egzamin na prawo jazdy! Starostwo cofnęło im uprawnienia, gdyż odbyli nielegalny kurs szkolący. Właściciel autoszkoły nie miał koncesji na jej prowadzenie. Dlaczego urzędnicy nie zauważyli tego na czas?

Starostwo zdecydowało - muszą oddać prawa jazdy, choć ten sam urząd im je wydał. Wydał, bo nie wiedział, że przyszłych kierowców szkolił Piotr D., który nie miał do tego prawa. Stracił koncesję na szkolenie i miał zakaz prowadzenia działalności gospodarczej! W lipcu 2007 r. skąd skazał go na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata za łapówkarstwo. Ale Piotr D. szkolił nadal - bez koncesji. 

Jak to możliwe, że nikt nie zauważył, że w zaledwie 15-to tysięcznym Morągu, łamie się publicznie prawo? Wyrok dla Piotra D. uprawomocnił się w styczniu 2008 roku. Dopiero 9 miesięcy później sąd powiadomił o tym starostwo w Morągu, które ma prawo odebrać koncesję.

- Zawinili: starostwo, urząd miejski i sąd, a my dostaniemy po tyłku - mówi Ewa Pozimska, która musi oddać prawo jazdy.

W tej aferze oskarżają poszkodowani. Urzędnicy winę odrzucają. Nawet sędziowie - jeden do winy się przyznaje, drugi nie!

- Na pewno doszło do uchybienia, jeśli chodzi o termin zawiadomienia starostwa - przyznaje sędzia Dorota Zientara, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Elblągu.

- Nie ma winnych, że tak późno zostało to wysłane. Ja nie widzę tu winy pracownika - tak w listopadzie ub. roku mówiła sędzia Danuta Kachnowicz, ówczesna rzeczniczka Sądu Okręgowego w Elblągu .

Winnych nie ma też w policji, której sąd nakazał w lipcu 2008 roku zbadać źródła utrzymania Piotra D.

- W trakcie przeprowadzonego wywiadu nie ustalono innych źródeł dochodu niż te, które podał Piotr D. Oświadczył on, że utrzymuje się z gospodarstwa rolnego - informuje Janusz Karczewski z Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie.

A Piotr D. szkolił nielegalnie przyszłych kierowców. Policja nie potrafiła tego ustalić, choć poradzili sobie z tym bez problemu urzędnicy ze starostwa.

- Złapaliśmy go na gorącym uczynku jak jechał z kursantem samochodem i szkolił - mówi Stanisław Stapurewicz, były naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego w Ostródzie - oddział w Morągu

W urzędach też każdy uważa, że winy nie ponosi. Wydział Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Morągu, który otrzymał informację z sądu w marcu 2008 roku i wykreślił Piotra D. z rejestru, nie poinformował o tym mieszczącego się piętro niżej oddziału komunikacji starostwa.

Bałagan jest taki, że nawet urzędnicy tego samego urzędu - starostwa twierdzą co innego. Według jednych oszukani kursanci już nie mają prawa jeździć na te prawa jazdy, inni, że mają prawo, do czasu wyczerpania drogi odwoławczej w sądach.

Tymczasem sąd skazał ponownie Piotra D. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć za prowadzenie autoszkoły bez koncesji. Nałożył także obowiązek zwrotu kosztów szkolenia dla 40 osób wraz z odsetkami. Średnio po 1100 złotych za kurs. To będzie kwota grubo ponad 40 tysięcy złotych.

Na razie kursanci, szczęśliwi posiadacze "nielegalnych"- zdaniem urzędników - praw jazdy jeżdżą swoimi samochodami.

- Nie oddam prawa jazdy, będę robiła wszystko, by je dalej mieć. Skoro wszystko zdałam, to myślę, że w końcu umiem jeździć - mówi Marta Dylewska, która musi oddać prawo jazdy.

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski

abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)