Bez samochodu i pieniędzy
Pan Mariusz blisko rok temu zgłosił się do warszawskiego autobrokera po pomoc w sprowadzeniu samochodu zza granicy. Podpisał umowę i wpłacił 6 tysięcy złotych zaliczki. Dzisiaj nie ma ani samochodu, ani pieniędzy. Osób poszkodowanych przez firmę jest więcej.
Mariusz Przybylski chciał kupić i sprowadzić samochód zza granicy. Znalazł w Warszawie autobrokera, który miał mu w tym pomóc. W sierpniu zeszłego roku podpisał umowę i wpłacił blisko 6 tysięcy złotych zaliczki. Do dzisiaj nie ma samochodu, nie może też skontaktować się z firmą.
- Przed wpłaceniem zaliczki, każdy telefon, który wykonywałem był odbierany. Tłumaczono wszystkie moje wątpliwości. W momencie, kiedy zaliczka wpłynęła na ich konto, pojawiły się problemy. Dowiedziałem się, że samochodu nie ma - mówi Mariusz Przybylski, oszukany przez autobrokera.
- Nikt ze spółki nie skontaktował z panem Przybylskim, w związku z czym odstąpił on od umowy zlecenia. Następnym krokiem będzie z pewnością pozew do sądu, żeby mój klient odzyskał pieniądze - dodaje Łukasz Kurdyś, adwokat Mariana Przybylskiego.
W podobnej sytuacji był pan Grzegorz Stasiuk. Wniósł sprawę do sądu i ją wygrał. Jednak nawet prawomocny wyrok nie zmusił warszawskiego autobrokera do oddania zaliczki. Musiał interweniować komornik.
- Jest mi niezmiernie przykro, że w ten sposób traktuje się klientów. Ludzie darzą zaufaniem firmę, która ogłasza się, że jest najstarszym auto brokerem na polskim rynku, podaje się za firmą pewną i wiarygodną - mówi Grzegorz Stasiuk, oszukany przez auto brokera.
Postanowiliśmy wybrać się do brokera samochodowego jako potencjalny klient. Nie mieliśmy żadnego problemu z umówieniem się na spotkanie.
Reporter: Jak długo muszę czekać od momentu zamówienia do przywiezienia samochodu?
Broker: To różnie bywa, zależy od samochodu. Nawet jeżeli pani poczyta forum o naszej firmie, to różnie bywało. Prawda jest taka, że czasami samochód sprowadziliśmy w ciągu miesiąca, a czasami w ciągu pięciu miesięcy, w zależności od tego jakie problemy były napotkane po drodze.
Broker: Zaliczki były zwracane w całości tyle, że to były sytuacje niejasne. Ja się dokładnie w umowę nie wczytywałem. Jeśli my się nie wywiązywaliśmy, to zwracaliśmy zaliczkę, jeśli klient się nie wywiązywał, to nie dostawał zaliczki.
Okazuje się, że zgodnie z prawem nawet jeśli klient nie wywiąże się z umowy lub zmieni zdanie, to ma prawo do zwrotu zaliczki. Z kolejnymi pytaniami wróciliśmy do biura autobrokera. Tym razem zastaliśmy zamknięte drzwi, a przedstawiciel przestał odbierać telefony. Również prezes był nieosiągalny.
- Każdy jest człowiekiem. Wystarczyło poinformować mnie, że jest problem i będzie opóźnienie. Zrozumiałbym to. Natomiast kiedy milczy telefon, nie ma odpowiedzi na maile, to czuję się oszukany i dla mnie ta firma nie powinna istnieć na rynku - podsumowuje Mariusz Przybylski, oszukany przez autobrokera. *
* skrót materiału
Reporter: Agnieszka Zalewska
azalewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)