Nie chcą mieszkać z matką

Nie chcą mieszkać z matką

Żona pana Tomasza wyprowadziła się z domu. Zostawiła trójkę dzieci. Wcześniej, zdaniem mężczyzny, biła i terroryzowała rodzinę. Mimo to, pan Tomasz już ponad pół roku walczy w sądzie o alimenty. Bezskutecznie. Pani Justyna oskarżyła go o znęcanie się fizyczne, psychiczne i utrudnianie kontaktów z dziećmi. W efekcie oboje mają ograniczoną władzę rodzicielską.

13-letnią Sylwię, 10-letniego Macieja i 9-letniego Szymona rok temu porzuciła matka. Z dnia na dzień wyprowadziła się z domu w Rzeczniówku niedaleko Radomia. Dziećmi zajął się ojciec. Dziś o swojej matce Justynie W. dzieci mówią tylko jedno. 

- "Małpa, suka, krowa" tak mnie mama wyzywała. Groziła, że zęby mi powybija, zabije - opowiada Sylwia, córka pani Justyny i pana Tomasza.

Pan Tomasz i pani Justyna pobrali się 13 lat temu. Niestety, kłopoty zaczęły się już kilka lat po ślubie. Jak twierdzi pan Tomasz, dla pani Justyny dzieci nigdy nie były ważne. Życie z dnia na dzień stawało się koszmarem.

- Położyłem się i usnąłem. Za chwilę budzę się i czuję, że mam na sobie koc, a ona mnie dusi. Dostawałem telefony anonimowe, kartki z pogróżkami - opowiada pan Tomasz.

Pan Tomasz walczy o swoje dzieci. Już ponad pół roku stara się o alimenty. Jego żona walczy z nim. Oskarża go o znęcanie się fizyczne, psychiczne i utrudnianie kontaktów z dziećmi. Z tego powodu sąd ograniczył władze rodzicielską nie tylko matce, ale i panu Tomaszowi.

Nikt nie chciał wierzyć panu Tomaszowi. Mężczyzna postanowił więc nagrać rozmowę z żoną.

- To moja wina, jestem winna i każdemu tak mówię. Masz prawo być zły. Okradłam cię, oszukiwałam. Nie byłam idealną matką - mówiła w rozmowie z mężem pani Justyna.

- Ja chcę wychować dzieci spokojnie i godnie. Najbardziej kocham je za to, że mi ufają - podsumowuje pan Tomasz. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

(Telewizja Polsat)