Patologia w rodzinie zastępczej

Patologia w rodzinie zastępczej

Alkoholizm i zbrodnia w rodzinie zastępczej. Państwo A. przez 10 lat byli rodziną zastępczą dla 12-letniego dziś Marcina. Od roku małżeństwo miało problem z alkoholem. Wiedzieli o nim urzędnicy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu. Mimo to, doszło do tragedii. Żona zabiła męża. Kto zaopiekuje się Marcinem?

Dziesięć lat temu państwo A. postanowili zostać rodziną zastępczą dla dwuletniego wówczas Marcinka, porzuconego przez biologicznych rodziców. Sąd uznał, że Grażyna i Marek A. spełniają wszelkie warunki, żeby zaopiekować się chłopcem. 

- Mieli odpowiednie zaplecze mieszkaniowe, finansowe, kurator nie dopatrzył się żadnych sygnałów, które mogłyby budzić wątpliwości - informuje Paweł Soliński, wiceprezes Sądu Rejonowego Poznań-Grunwald i Jeżyce.

Jednak już po roku pojawił się pierwszy niepokojący sygnał o nadużywaniu alkoholu przez matkę zastępczą Marcinka. Grażyna A. wracała z chłopcem do domu autobusem komunikacji miejskiej i zasnęła.

- Po obudzeniu okazało się, że matka jest pod wpływem alkoholu, wracała z jakiejś imprezy. Wyrażała skruchę, obiecywała, że podejmie leczenie, żeby do takich sytuacji nie dochodziło - mówi Paweł Soliński, wiceprezes Sądu Rejonowego Poznań Grunwald i Jeżyce.

Problem pogłębił się, kiedy w 2004 roku państwo A. stracili pracę. Nie potrafili się odnaleźć w nowej sytuacji.

- Na początku to były delikatne nadużycia, a na końcu nadużycia do tego stopnia, że ktoś wpadał w cug i tracił przytomność, miał omamy, nie potrafił rozpoznać, co się wokół dzieje - mówi pan Robert, biologiczny syn państwa A.

Państwo A. próbowali walczyć z chorobą alkoholową. Podjęli nawet próbę leczenia, ale szybko z niej zrezygnowali. Pracownicy socjalni i kuratorzy sądowi, którzy regularnie odwiedzali rodzinę, byli bezradni.

- Ci ludzie nie bełkotali, nie leżeli na ziemi, nie robili pod siebie tylko normalnie z nami rozmawiali. Było widać, że wczoraj więcej wypili, ale czy to upoważnia nas do zabierania im dziecka, które kochają? - zastanawia się Lidia Leońska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.

Mimo niepokojących sygnałów, Marcinek dalej przebywał w rodzinie zastępczej. Niespełna rok temu w domu państwa A. rozegrał się prawdziwy dramat.

- Policjanci znaleźli na podłodze zwłoki mężczyzny z wbitym w klatkę piersiową nożem. Prawdopodobnie między małżonkami doszło do kłótni, kobieta zadała temu mężczyźnie kilkadziesiąt ciosów nożem - informuje Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

- W momencie śmierci ojciec zastępczy miał ponad 4 promile alkoholu w organizmie, co wykazała sekcja zwłok. Matka też była pijana, miała prawie 3 promile - mówi Barbara Wicher, dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego".

Przez kilka lat wszyscy wiedzieli o alkoholizmie państwa A. Czy zatem można było zrobić coś, żeby nie doszło do tragedii?

- Były podjęte wszelkie działania, żeby tę rodzinę wzmocnić, wspierać, w kierunku rozwiązania problemu alkoholowego. Wszyscy przegraliśmy z alkoholem - twierdzi Lidia Leońska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.

Po tragedii Marcinem zaopiekował się biologiczny syn państwa A. To jego sąd ustanowił rodziną zastępczą dla chłopca.

Pojawił się jednak kolejny problem. Po 12 latach o Marcinie przypomniała sobie jego biologiczna matka. W sądzie toczy się proces o przywrócenie jej praw rodzicielskich. *

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)