Plaża zamiast rozprawy sądowej
Skandal w Słupsku. Anita S. z Prokuratury Okręgowej w Słupsku twierdzi, że dostała polecenie służbowe pojechania na plażę do Ustki. Miała tam zabawiać żonę i dziecko szefa prokuratury, Marcina Włodarczyka. Anita S. powinna w tym czasie przesłuchiwać świadków oraz uczestniczyć w sądowych rozprawach.
Kilka dni temu Głos Pomorza opisał historię Prokuratora Okręgowego ze Słupska, Marcina Włodarczyka. Według gazety, nakazał on jednej z miejscowych prokuratorek, w ramach delegacji służbowej, pojechać na plażę do Ustki. Miała tam zabawiać jego żonę i dziecko. Reakcja prokuratury na artykuły była natychmiastowa.
- Kiedy pierwszy raz napisałam o aferze plażowej, rzecznik prokuratury okręgowej zarzuciła mi kłamstwo - mówi Bogumiła Rzeczkowska, dziennikarka Głosu Pomorza.
Dotarliśmy do Beaty Majewskiej, która w latach 2007-2008 była zastępcą Prokuratora Rejonowego w Słupsku. To właśnie ona otrzymała polecenie służbowe oddelegowania prokuratorki Anity S. na plażę, na dwa dni. Wydającego polecenia Prokuratora Okręgowego nie interesowało, że oddelegowana na plażę prokurator powinna w tym czasie przesłuchiwać świadków oraz uczestniczyć w sądowych rozprawach.
- Prokurator Okręgowy poinformował mnie, że jego żona przebywająca w pokojach gościnnych Prokuratury Okręgowej w Słupsku na wakacjach z dziećmi, chciałaby spędzić czas z jedną z koleżanek, którą zna osobiście. Otrzymałam ustne polecenie zwolnienia jednej z prokuratorek z mojej jednostki - mówi Beata Majewska, prokurator ze Słupska.
Prokurator Majewska o całej sprawie poinformowała Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku uznając, że takie postępowanie uwłacza godności i powadze prokuratora.
- Takie polecenie usłyszałam dwukrotnie. Nie mogłam tej sytuacji zostawić bez echa - mówi Beata Majewska, prokurator ze Słupska.
Anita S., prokurator, która jako piastunka została oddelegowana na plażę, do czasu wyjaśnienia sprawy nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Przekazała nam jedynie oświadczenie.
"Stwierdzam, że wypowiedź prokurator Beaty Majewskiej, złożona dla potrzeb magazynów reporterów Interwencja Telewizji Polsat, dotycząca tzw. afery plażowej w zakresie dotyczącym mojej osoby, jest zgodna z prawdą".
Okazuje się, że także inni prokuratorzy ze Słupska mają zastrzeżenia do szefa prokuratury okręgowej. Marcin Natkaniec został zawieszony przez Prokuratora Okręgowego. Jak twierdzi - publicznie oznajmił, że zabrano mu sprawę, w której chciał postawić zarzuty m.in. urzędnikom samorządowym. Po odebraniu mu śledztwa, sprawa została umorzona.
- Ta decyzja była kuriozalna. Trzeba posiadać minimalną wiedzę prawniczą, żeby wiedzieć, że doszło do nadużyć, które uzasadniały przedstawienie zarzutów - twierdzi Marcin Natkaniec, prokurator ze Słupska.
- Nie chcę dokonywać ocen przed wydaną opinią, ale jest oczywiste, że skoro zarządzono lustrację, to w tej jednostce musi się coś dziać. Obiecuję, że to wyjaśnimy - mówi Krzysztof Trynka z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Szef Prokuratury Okręgowej ukrywał się przed naszą ekipą reporterską. Jego drzwi do gabinetu pilnował ochroniarz. Po kilku dniach starań udało nam się z nim w końcu porozmawiać o tzw. "aferze plażowej":
- Nie wydawałem takiego polecenia. To wszystko, co mam do powiedzenia - mówi Marcin Włodarczyk, Prokurator Okręgowy w Słupsku.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzęcki@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)