"Przestępca w todze"
Prokurator oskarża byłego przełożonego. Zbigniew Bronisz twierdzi, że Tadeusz K., dawny szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie celowo doprowadził do umorzenia śledztwa w sprawie kierowcy zatrzymanego pod wpływem alkoholu. Kiedy policja zatrzymała Pawła P., ten nawet nie był w stanie mówić. Postępowanie w jego sprawie zostało jednak umorzone. Mężczyzna jest zięciem sędzi Sądu Okręgowego w Lublinie.
Policja, prokuratury i sądy bardzo surową karzą osoby stanowiące zagrożenie na drogach. Niestety, nie wszędzie. Zbigniew Bronisz - lubelski prokurator złamał zmowę milczenia i poinformował nas o układach, jakie jego zdaniem panują w jego miejscu pracy.
- Ja oceniam pana prokuratora bardzo negatywnie, dla mnie to jest przestępca w todze - mówi Zbigniew Bronisz, prokurator z Lublina.
Trzy lata temu patrol policji zauważył jadący zygzakiem główną arterią Lublina samochód. Funkcjonariusze zatrzymali pojazd. Kierowca, Paweł P. wypadł z niego. Funkcjonariusze napisali w notatce, że był on nieprzytomny, nie mógł dmuchać w alkomat i nie można było z nim nawiązać kontaktu. Później na policji zeznał, że pamięta tylko, jak wyjechał z Kazimierza nad Wisłą, a już nie pamięta jak dojechał do Lublina.
- Widać było, że był pijany. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości. Czuć było i widać było, że jest nietrzeźwy, bełkotał - opowiada Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Badanie krwi wykazało, że Paweł P. ma 0,53 promila alkoholu we krwi. Przypomnijmy, że prowadzenie samochodu od pól promila jest przestępstwem. Kierowcą okazał się zięć sędzi Sądu Okręgowego w Lublinie. Prokurator Bronisz twierdzi, że jego przełożony Tadeusz K. celowo odebrał bez żadnego uzasadnienia sprawę prokuratorowi, który prowadził postępowanie. Po co? Aby móc umorzyć śledztwo i skierować sprawę do sądu grodzkiego, jedynie jako wykroczenie.
- Różne rzeczy widziałem. Mam dość draństwa, a to jest draństwo. Nazywam takim zachowaniem prokuratora, który jest do czego innego powołany - mówi Zbigniew Bronisz, prokurator z Lublina.
Ówczesny szef Prokuratury Rejonowej, Tadeusz K. to dzisiejszy z-ca prokuratora okręgowego w Lublinie. Twierdzi on, że biegły badając stężenie alkoholu we krwi napisał, iż co prawda badanie potwierdziło 0,53 promila alkoholu, ale należy wziąć pod uwagę błąd laboratoryjny plus minus 0,05 promila, co oznacza, że kierowca mógł mieć poniżej pół promila.
- Uczestniczyłem w innych posiedzeniach sądowych, gdzie byli kierowcy mający 0,53 promila i nie było czegoś takiego jak błąd laboratoryjny - mówi Zbigniew Bronisz, prokurator z Lublina.
Nawet jeżeli przyjąć wersję biegłego za zasadną, to kierowca ten i tak powinien zostać surowo ukarany. Okazuje się, że Paweł P. jest chory na nerki, ma padaczkę i cukrzycę. Zażywa leki, które pomieszane z alkoholem mogą skutkować np. utratą świadomości.
Sąd skazał Pawła P. jedynie na 800 złotych grzywny i zabrał mu na pół roku prawo jazdy. W aktach tej sprawy pojawia się nazwisko teściowej kierowcy - sędzi Grażyny C., która po zatrzymaniu go przez policjantów pojawiła się w szpitalu, gdzie pobierano mu krew. Lubelski sąd nie widział podstaw do wyłączenia się z prowadzenia tej sprawy. *
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki aborzecki@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)